"Super Express": - Sam prezes Boniek cię chwali...
Piotr Zieliński: - Na razie podchodzę do tego spokojnie, jeszcze niczego wielkiego nie osiągnąłem. Staram się w każdym meczu pokazywać, co potrafię. Z meczu na mecz, do przodu.
- Celem jest gra z prestiżowym numerem 10 na koszulce w pierwszej reprezentacji?
- Oczywiście. Gram z tym numerem w młodzieżówce, więc chciałbym, by tak pozostało w seniorskiej reprezentacji. Ale do tego daleka droga. Najpierw muszę włożyć wiele pracy, a co będzie dalej, zobaczymy.
- Grasz już w Serie A.
- Na razie nie mogę powiedzieć, że gram. Zaliczyłem dopiero dwa epizody w Udinese. Mam nadzieję, że trener z każdym meczem będzie mi dawać więcej szans.
- Co jest najpiękniejsze w lidze włoskiej?
- To jedna z najsilniejszych lig świata. Znakomici piłkarze, od których można się wiele uczyć, oglądając ich nawet z ławki rezerwowych. Potem staram się to samo wykonywać na boisku.
- Naśladujesz szczególnie Antonio Di Natale?
- Oczywiście. Na każdym treningu podglądam naszego najlepszego zawodnika. Bardzo mi pomaga, podpowiada, co i jak robić. To prawdziwa legenda klubu.
- Po pięknym golu strzelonym w polskiej kadrze młodzieżowej będzie chyba z ciebie dumny...
- Jak zobaczy gola z meczu z Łotwą (4:1), na pewno będzie zadowolony. Okiwałem chyba ze trzech rywali i strzeliłem gola.
- Masz już swój styl?
- Staram się grać pod styl drużyny, ale zawsze ofensywnie i do przodu. Techniczna piłka i... cały czas do przodu. To najważniejsze.