Na ostatnim meczu Udinese z Interem w Mediolanie obserwował Zielińskiego trener kadry Marek Wleciałowski. - Rozmawialiśmy, ale szkoleniowiec nic nie wspomniał o powołaniu - mówi pomocnik Udinese. - Z kadrowiczów osobiście znam tylko Bartka Salamona i Kamila Glika, z którymi rozmawiałem przy okazji spotkań z Milanem i Torino w Serie A.
O reprezentacji Polski marzył od dziecka. - Rodzina jest ze mnie dumna, a największą satysfakcję ma tata, który był moim pierwszym trenerem - opowiada młody piłkarz.
O graczu Udinese zrobiło się głośno, gdy w lidze włoskiej wystąpił w 9 meczach, z czego w 4 w podstawowym składzie.
- Miałem już asysty, zabrakło tylko gola w Serie A. Ale... będą i bramki. Chcę pokazać, że stać mnie na wiele - deklaruje.
O Zielińskiego pytały m.in. tak wielkie kluby, jak Manchester City, Manchester United oraz Juventus Turyn.
- Słyszałem, że wysłannicy City byli na meczu z Cagliari - ujawnia. - Jednak agent powiedział, że mam nie zaprzątać sobie głowy transferem. Wcześniej jedną z opcji było wypożyczenie do angielskiego Watfordu. Jednak teraz to już nieaktualne, bo trener Francesco Guidolin zapowiedział, że zostaję w Udinese i będzie na mnie stawiał. Kupili mnie po to, aby kiedyś z zyskiem sprzedać. Ale jeszcze nie teraz.
W rundzie rewanżowej klub Polaka zanotował znakomitą serię: wygrał osiem meczów z rzędu. Dzięki temu zespół zajął w Serie A piąte miejsce i wystartuje w Lidze Europy.
- Przed sezonem mój klub nie był wymieniany w gronie zespołów, które zakwalifikują się do pucharów. Końcówka w naszym wykonaniu była jednak piorunująca, pokazaliśmy, że jesteśmy bardzo mocni - kończy reprezentant Polski, który wczoraj, już na urlopie w Polsce, dopingował braci Pawła i Tomasza grających w 3-ligowej Bielawiance Bielawa.