Obiecywał rewolucję i ją rozpoczął. Już pierwsze powołania Adama Nawałki piłkarzy z lig zagranicznych budziły zaskoczenie. W kadrze zabrakło m.in. etatowego ostatnio obrońcy - Kamila Glika oraz Eugena Polanskiego. Nie pojawił się też, oczekiwany przez wielu kibiców, ostatnio świetnie dysponowany Ludovic Obraniak. Jednak to była dopiero przygrywka. Prawdziwą burzę wywołały powołania zawodników z Ekstraklasy. Oczywiście największym zaskoczeniem jest pojawienie się w reprezentacji Rafała Leszczyńskiego - bramkarza pierwszoligowego Dolcanu Ząbki. Tyle że możemy być pewni, że ten zawodnik nie wybiegnie na boiska w Poznaniu i Wrocławiu. Konkurencja - Artur Boruc, Wojciech Szczęsny i Przemysław Tytoń - jest zbyt mocna. Ale niech młody zawodnik oswaja się z kadrą, kiedyś może być - wzorem swoich starszych kolegów stających między słupkami - jej podporą.
Robert Lewandowski o rezygnacji z gry w kadrze: Nie będę tego komentował
Najważniejsi w powołaniach Nawałki są obrońcy. Wśród 11 piłkarzy powołanych z Ekstraklasy jest ich siedmiu (Tomasz Brzyski, Rafał Kosznik, Paweł Olkowski, Marcin Kamiński, Adam Marciniak). Do tego dochodzi dwóch defensywnych pomocników (Tomasz Hołota i Michał Pazdan). Brzyski, Kamiński i Pazdan mają za sobą epizody reprezentacyjne. Reszta z tych grających dotąd tylko na krajowych boiskach piłkarzy założy biało-czerwone stroje po raz pierwszy. Widać, że selekcjoner chce od nowa zbudować tę najsłabszą w ostatnich latach formację biało-czerwonych. A czasu, wbrew pozorom, ma niewiele. Już we wrześniu 2014 roku zaczynają się eliminacje do mistrzostw Europy we Francji.
Teraz wypada tylko trzymać kciuki za Nawałkę i prowadzoną przez niego naszą reprezentację. Sukces będącego poprzednio pod opieką naszego selekcjonera Górnika Zabrze i styl, w jakim go osiągnął, pozwalają wierzyć, że gorzej z biało-czerwonymi już nie będzie.