Super Express: - Od zakończenia ME minęło już kilka dni. Analizując już na chłodno, brązowy medal możecie uznać za sukces?
Igor Woźniak: - Tak, bez wątpienia. Na Euro jechaliśmy z zamiarem zdobycia medalu i ten cel udało nam się osiągnąć. Myślę nawet, że bardziej możemy cieszyć się po wygranym meczu o 3. miejsce niż porażce w finale. Ten ostatni mecz był fajnym podsumowaniem naszego występu na tym turnieju i super, że Euro udało nam się zakończyć zwycięstwem.
- Mimo wszystko chyba jednak pozostaje w was pewien niedosyt? W półfinale z Hiszpanią nie byliście przecież gorszym zespołem.
- Oczywiście, że tak. Po takich spotkaniach zawsze pozostaje niedosyt. Tym bardziej, że doskonale wiedzieliśmy jak grają Hiszpanie i byliśmy na to przygotowani. Niestety, być może brak szczęścia sprawił, że ostatecznie nie byliśmy w stanie ich pokonać. Gdybyśmy nie mieli mentalności sportowców, nie byli ambitnymi ludźmi, być może tego niedosytu by nie było. Ale wszyscy mamy zaszczepiony ten sportowy gen i tę półfinałową porażkę trudno było nam przeboleć. Cieszymy się jednak z tego co mamy. Uważam także, że poza medalem osiągnęliśmy coś znacznie ważniejszego – zbudowaliśmy bardzo mocną ekipę na kolejne lata. Jesteśmy bowiem bardzo młodym zespołem, który jest przed swoim najlepszym okresem.
Robert Lewandowski odebrał Złotego Buta! Historyczna chwila dla Polaka, piękne obrazki [WIDEO]
- Jak duże macie jeszcze rezerwy? Tę drużynę stać na to, aby w przyszłości poprawić tegoroczny wynik?
- Myślę, że stać nas nie tyle na poprawienie tego rezultatu, ale na ciągłe wygrywanie zarówno mistrzostw świata, jak i Europy. Mamy w kadrze wielu bardzo młodych chłopaków, którzy już teraz prezentują bardzo wysoki poziom, co zresztą było widać na ostatnim turnieju. Strach pomyśleć co będzie za kilka lat, kiedy ci wszyscy piłkarze będą w najlepszym wieku (śmiech). Stać nas jednak na to, aby stać się amp futbolową potęgą – nie tylko w Europie, ale i na świecie.
- Trzeba jednak przyznać, że o sukcesy poza Polską będzie wam nieco ciężej. Cała otoczka krakowskich mistrzostw było bowiem niesamowite. Otrzymaliście ogromne wsparcie.
- Kibice stworzyli nieprawdopodobną atmosferę. Ja w życiu nie miałem możliwości zagrania przed tak ogromną publicznością, nigdy nie czułem tak wspaniałej atmosfery. Kiedy wychodzi się na boisko i słyszy „Polska! Polska!” z kilku tysięcy gardeł… niesamowite przeżycie. Na pewno ten sukces, którym bez wątpienia jest medal ME, nie jest tylko nas – zawodników. Ten brązowy krążek należy także do organizatorów oraz tych wszystkich, którzy nas wspierali. Nie tylko na stadionie, ale także w internecie czuliśmy ogromne wsparcie. I myślę, że przez czas trwania tych mistrzostw ludzie mogli zakochać się w amp futbolu.
- Amp futbol w ostatnich latach rozwija się bardzo dynamicznie. Profesjonalna liga, oprawa, cała ta otoczka… Możecie poczuć się jak gwiazdy futbolu (uśmiech).
- Zdecydowanie! Możemy liczyć na wsparcie największej gwiazdy polskiego sportu, a więc Roberta Lewandowskiego. Liga wciąż się rozwija, obecnie mamy w niej już 6 zespołów. Warto przy tym podkreślić, że są to wielkie marki polskiego sportu – ja akurat gram w Wiśle Kraków, ale w kadrze są też chłopaki z Legii Warszawa, Warty Poznań czy Widzewa Łódź. Amp futbol faktycznie rozwija się bardzo dynamicznie, co zresztą widać po niedawno zakończonym Euro. Sam fakt, że nasze mecze oglądało ok. pół miliona ludzi… niesamowita sprawa. Wydaje mi się, że jesteśmy aktualnie w takim momencie, że ludzie zaczynają postrzegać nas nie jako niepełnosprawnych sportowców, a jako gości, którzy po prostu świetnie grają w piłkę. I na tym najbardziej nam zależy – aby oceniano nas ze względu na umiejętności, a nie przez pryzmat niepełnosprawności.
- Twoja droga do amp futbolu była jednak dość kręta. W przeszłości trenowałeś bowiem m.in. sporty walki oraz… siatkówkę.
- Zgadza się. Pierwszym sportem, z którym miałem styczność było ju-jitsu. Mój tata od zawsze uwielbiał sporty walki, więc była to swego rodzaju naturalna kolej rzeczy. W 4. klasie szkoły podstawowej trzeba było jednak zdecydować co dalej. Zostałem wtedy bardzo mocno doceniony przez mojego ówczesnego wychowawcę – pana Arkadiusza Małka – który zaprosił mnie do klasy sportowej o profilu siatkarskim. Przez trzy lata, z mniejszymi lub większymi sukcesami trenowałem siatkówkę. Przed amp futbolem grałem także w piłkę nożną 11-osobową, występowałem w klubie LKS Ciężkowianka Jaworzno, na pozycji środkowego obrońcy. Cały czas czułem jednak, że to nie jest to. Pewnego razu zadzwoniłem do trenera Grzegorza Skrzeczka i po prostu spytałem czy mogę przyjechać na trening amp futbolowy do Krakowa. Wtedy była to drużyna Amp Futbol Kraków, następnie Husaria Kraków i obecnie Wisła Kraków. Trener bez problemu się zgodził i myślę, że żaden z nas obecnie nie żałuje ten decyzji (uśmiech).
- Wspomniałeś o tym, że chcecie być postrzegani jedynie przez pryzmat wysokich umiejętności piłkarskich. Masz jednak takie poczucie, że swoją postawą jesteście inspiracją dla wielu ludzi? Swoją postawą na boisku pokazujecie bowiem, że ograniczenia istnieją tylko w głowie i nie ma takiej przeszkody, której nie można pokonać.
- Oczywiście, i nie dotyczy to jedynie niepełnosprawności. My pokazujemy to akurat w ten sposób, ale przecież ludzie zmagają się w życiu z różnymi problemami i wcale nie muszą one dotyczyć niepełnosprawności. W odniesieniu do amp futbolu nie chcę używać stwierdzenia, że czegoś nam brak. Wychodzę z założenia, że posiadamy coś „extra” – umiejętność grania jedną nogą, umiejętność bronienia jedną ręką. I tak samo jest w życiu – nie można szukać rzeczy, których nam brakuje. Wprost przeciwnie, trzeba znaleźć umiejętność, aby wszystkie kłody rzucane pod nogi przez życie pokonywać, zamieniać w coś pozytywnego. Myślę, że na boisku to po nas widać. Tak naprawdę nie ma wtedy niepełnosprawnych ludzi, a jedynie tacy, którzy chartem ducha, swoją ambicją, nieustępliwością pokazują, że pomimo życiowych trudności da się osiągnąć bardzo wiele.
- Igor Woźniak w przyszłości zostanie jeszcze mistrzem świata lub mistrzem Europy?
- (śmiech) Tak! Zapewniam, że tak! Jestem młodym zawodnikiem i tak naprawdę wszystko jest jeszcze przede mną. Tak jak wcześniej wspominałem, mamy świetną młodą kadrę i wierzę w to, że w przyszłości zdobędziemy zarówno mistrzostwo świata, jak i mistrzostwo Europy. Najlepiej w formie dubletu, pokazując dobitnie, kto rządzi na świecie!
Rozmawiał Paweł Staniszewski