Rzadko zdarza się, aby polski piłkarz w wieku 24 lat miał już w swoim życiorysie takie kluby jak Chelsea, czy Paris Saint-Germain. Marcin Bułka pod tym względem na pewno jest wyjątkiem i choć wielokrotnie mówiono o jego sporym talencie, nie potwierdzał tego na placu gry. We wspomnianych klubach odgrywał marginalną rolę. Dopiero w trwającym sezonie o Bułce zaczęto mówić więcej i to w samych superlatywach. W OGC Nice radzi sobie fantastycznie i jak na razie wpuścił zaledwie sześć bramek w lidze francuskiej.
Bułka o słowach Michała Probierza
Dlatego głośno domagano się jego powołania do reprezentacji Polski i to powołanie dostał. Bułka zagrał nawet 45 minut w towarzyskim meczu z Łotwą i zaprezentował się solidnie. Po jego występie odżyła dyskusja o hierarchii bramkarzy, jaką ustalił Michał Probierz. Zdaniem selekcjonera pierwszeństwo mają Wojciech Szczęsny, Łukasz Skorupski i Bartłomiej Drągowski. Bułka został zapytany o takie podejście trenera.
- Chcę być w czubie i piąć się jak najwyżej, ale nie patrzę na tę hierarchię. Skupiam się na dobrej grze w klubie i pewnego dnia to zaowocuje - powiedział bramkarz w rozmowie z TVP Sport. Bułka przekonuje, że jego forma może wciąż rosnąć. - Mam cechy przywódcze. Nie mam aspektu, w którym czuję się mniej komfortowo. Z reguły jestem pozytywnym człowiekiem. Boiskowa pewność siebie przychodzi z gry. Od początku sezonu jestem w formie. Z tygodnia na tydzień, z miesiąca na miesiąc, to może jeszcze rosnąć - powiedział zawodnik.