Grzegorz Krychowiak był jednym z pierwszych zagranicznych zawodników grających w lidze rosyjskiej, który postanowił odejść z klubu po wybuchu wojny na Ukrainie. Mówiło się, że pomocnik może trafić nawet do Legii Warszawa, ale wybrał inną stolicę. Postanowił spróbować swoich sił w Grecji, a konkretnie w AEK Ateny, a więc w jednym z czołowych klubów z tego kraju.
Koszmarny błąd Krychowiaka. Jak to w ogóle możliwe?
Wejście do zespołu Krychowiak miał niewątpliwie ułatwione, bo w AEK na co dzień występuje inny reprezentant Polski, Damian Szymański. Obaj panowie w ostatnich spotkaniach razem występują w środku pola. Krychowiak jak dotychczas zagrał trzy mecze w pełnym wymiarze czasowym. Jednak ocena jego gry nie jest najlepsza.
Ważne informacje w sprawie Jakuba Modera! W ostatniej chwili zapadła kluczowa decyzja
Zwłaszcza po ostatnim weekendzie. AEK Ateny mierzył się na własnym obiekcie z Arisem Saloniki. Mecz gospodarzom zupełnie nie wyszedł, a z pamięci będzie chciał go wyrzucić również Krychowiak, który w 58. minucie popełnił katastrofalny błąd. Polak próbował wybić piłkę w niebezpiecznej sytuacji, ale zrobił to najgorzej, jak się dało.
Krychowiak okropnie krytykowany. Nie zostawili na nim suchej nitki
Krychowiak zupełnie nie trafił w futbolówkę, ta odbiła się od jego głowy i trafiła pod nogi rywala, który z najbliższej odległości wpakował piłkę do siatki. Polaka nie uratował nawet VAR i sędzia po analizie uznał bramkę dla Arisu. To trafienie okazało się kluczowe i goście wygrali 2:1. Greckie media nie zostawiły na Krychowiaku suchej nitki.
- Krychowiak, gwiazda zespołu, przy stanie 1-1 zagrał na amatorskim poziomie w linii własnego pola karnego i dał drugiego gola drużynie Aris - czytamy w "Sport Time". - Polski pomocnik nie wyróżniał się zarówno w powstrzymywaniu ataków rywali, jak i w kreowaniu akcji własnej drużyny. Niektóre jego zagrania były rozczarowujące, co denerwowało kibiców - napisano na portalu enwsi.gr. Krychowiak został również okrzyknięty "negatywnym bohaterem" meczu. Sytuację z Polakiem można zobaczyć na poniższym wideo od 4 minuty.