Przez Leo (s)tracimy Roberta

2009-06-26 8:00

Robert Acquafresca (22 l.) strzela teraz gole dla Włoch na ME do lat 21. Gdyby Leo Beenhakker (67 l.) nie olewał pracy, to strzelałby bramki dla... Polski.

Teoretycznie wciąż jest to możliwe, ale Zbigniew Boniek (53 l.) obawia się, że może być już za późno.

"Super Express": - FIFA zmieniła przepisy i wciąż jest możliwa gra Acquafreski dla Polski. Dałoby się go przekonać? Już raz prawie się to panu udało.

Zbigniew Boniek: - Dlaczego prawie? Ponad rok temu praktycznie wszystko zostało załatwione. Rozmawiałem kilkanaście razy z jego mamą, kilka razy z nim samym i ich przekonałem. Oboje podjęli decyzję, że Robert zagra dla Polski. Niestety, ludzie z PZPN kompletnie olali sprawę. Jesteśmy frajerami, że przeszedł nam koło nosa taki chłopak.

- Jest dużo lepszy od innych naszych kadrowiczów?

- Niech pan nie zadaje głupich pytań. Jest o kilka klas lepszy od wszystkich. Podniecamy się polskim piłkarzem, który strzelił kilka goli w średniej lidze, a Acquafresca zdobył w ostatnim sezonie 14 bramek w Serie A! Chce go pół włoskiej ligi, a ma niecałe 22 lata. Chłopak jest wart kilkanaście milionów euro, więc jaki polski piłkarz może się z nim równać?

- Na czym konkretnie polegały błędy PZPN?

- W fatalny sposób Roberta zlekceważono. Proponowałem wtedy Beenhakkerowi, za pośrednictwem Michała Listkiewicza, przyjazd na mecz Acquafreski. To miał być mecz Serie A z udziałem Cagliari, w którym grał Robert. Gdyby wtedy Leo i Listkiewicz przylecieli, to dziś Acquafresca grałby dla Polski. Niestety, olano sprawę. Wysłali Darka Dziekanowskiego, który wręczył mu gdzieś pod szatnią list z PZPN, że w ciągu tygodnia ma się określić, którą kadrę wybiera. Kpina.

- Dlaczego Beenhakker nie chciał walczyć o tak dobrego piłkarza?

- Znowu powiedzą, że się czepiam Leo… Wtedy to on był przed EURO 2008, wszyscy się nim zachwycali, mieliśmy podbić Europę. Leo myślał o tamtym turnieju, a nie o przyszłości. Gdyby na jego miejscu był wtedy polski trener, to Robert byłby nasz, bo Polak pomyślałby, że jeśli nie wtedy, to za rok, dwa Acquafresca się nam przyda.

- Mama Roberta, Ewa Murkowska, twierdzi, że wciąż można rozmawiać na temat gry syna dla Polski...

- Pani Ewa jest wspaniałą kobietą, patriotką, której serce bije dla Polski. Jak mówi, to szczerze.

- Da się pan namówić, aby znów rozmawiać z Acquafrescą?

- Będę się trzymał dwa tysiące kilometrów od tego, żeby mi znów Lato nie powiedział: "Nie twój rower, to nie pedałuj". Teraz to niech sam sobie przyleci do Roberta, porozmawia z nim, choć jestem ciekaw, w jakim języku…

- Coś panu powiem: kiedy przekonałem już Acquafrescę, że warto grać dla Polski, on mnie zapytał: "A co sądzi o mnie Leo Beenhakker? Liczy na mnie?". Mniej więcej w tym samym czasie Leo udzielił w Polsce wywiadu, że jak już Acquafresca zostanie Polakiem, to on się wtedy zastanowi, czy wysłać mu powołanie. To niewyobrażalne! Z tym piłkarzem powinniśmy się byli obchodzić jak z jajkiem, chuchać na niego. Ale skoro tak go potraktowano, to ja dziękuję. Teoretycznie wciąż możliwe, że zagra dla nas, ale moim zdaniem polski pociąg z napisem "Acquafresca" już odjechał. Włosi widzą, ile potrafi i łatwo nie wypuszczą go z rąk.

Najnowsze