Jak informuje dziennik „Bild”, polski napastnik czuje się oszukany przez dyrektora generalnego BVB Hansa Joachima-Watzke. Działacz miał obiecać, że jeśli do 15 maja za piłkarza wpłynie oferta transferu opiewająca na 25 mln euro, klub nie będzie robił problemów i pozwoli mu odejść. Sytuacja uległa jednak zmianie, kiedy po atakującego reprezentacji Polski zgłosił się Bayern Monachium. Dortmundczycy po stracie Mario Goetzego na rzecz Bawarczyków nie chcą, aby kolejna ich gwiazda wzmocniła szeregi największego rywala. Borussii zależy na tym do tego stopnia, że jest skłonna zatrzymać Lewandowskiego siłą jeszcze przez jeden sezon, podnosząc przy okazji jego zarobki z 1,5 mln do 4,5 mln euro, i pozwolić odejść mu za darmo w przyszłym roku, gdy jego kontrakt wygaśnie.
Przeczytaj koniecznie: Impreza Roberta Lewandowskiego, napastnik Borussii bawił się z Wojciechem Szczęsnym
„Lewy” uzgodnił już jednak z Bayernem warunki indywidualnego kontraktu i nie zamierza wracać do Dortmundu. Wcześniejsze porozumienie z Watzke uważa za wiążące i spokojnie czeka na rozwój sytuacji, jest pewny, że tego lata przeniesie się do Monachium. Sprawę pozostawia swoim prawnikom i agentom - Cezaremu Kucharskiemu i Mike'owi Barthelowi. To oni w imieniu zawodnika będą w najbliższym czasie rozmawiać z przedstawicielami Borussii, aby przekonać ich, że trzymanie Roberta siłą w Dortmundzie zaszkodzi zarówno BVB, jak i samemu piłkarzowi.