- To było przekonywujące zwycięstwo, które natchnie drużynę wiarą i optymizmem, że możemy awansować na mistrzostwa Europy?
Robert Lewandowski: - Na pewno taki mecz buduje morale. To jak on przebiegał jest naszą zasługą. Nie pozwoliliśmy Estonii na zbyt wiele. Przewaga pozwoliła nam trochę potrenować, poćwiczyć inne warianty. Staraliśmy się szybko zamknąć ten mecz. Strzelić minimum drugą bramkę i pójść za ciosem. Z jednej strony zadanie zostało wykonane. Zdawaliśmy sobie sprawę, że każda kolejna bramka da drużynie dodatkowy bodziec, takie pozytywne morale przed tym finałowym meczem. Zrobiliśmy pierwszy krok, ale zapominamy o tym meczu i skupiamy się na finale w Walii.
- Dużo kreatywności było ze strony Zalewskiego, Piotrowskiego czy Zielińskiego, który czuł się swobodnie.
- Jako cała drużyna mieliśmy więcej przestrzeni, choć na polu karnym jej za dużo nie było. Estonia mocna się broniła, wieloma zawodnikami. Staraliśmy się uruchamiać przedpole, strzelać z dystansu. Taki wynik doda nam energii i pozytywnego bodźca. Nie ma za bardzo się nad nim rozmyślać i rozpisywać, bo ten finał jest kluczowy.
Oceny piłkarzy po meczu Polska - Estonia! Zalewski i Piotrowski królami boiska
- Na mecz z Estonią wyszedł pan z córką. Skąd ten pomysł?
- Pomysł całej rodziny. To są wyjątkowe chwile, nie tylko dla mnie, ale dla całej rodziny. Taki moment wyjścia z córką to coś wyjątkowego. To będzie dla nas pamiątka. Zapamiętamy to do końca życia. Mam nadzieję, że jeszcze parę takich momentów znajdziemy. To są nasze chwile, gdzie rodzina i córki wpierają mnie każdego dnia. Wiedzą, ile w nas jest emocji, jak to przeżywamy, żebyśmy byli w tym miejscu, w którym jesteśmy. To super przeżycie dla mnie jako nie tylko piłkarza, ale jako taty.
- Co trzeba zmienić przed meczem z Walią?
- Trzeba zagrać tak, żeby to było efektywne, dało nam wygraną i awans. Wiadomo, że nie można brać meczu z Estonią 1 do 1 do tego z Walią. Dla wielu zawodników, ta swoboda może być takim bodźcem z Walią. Doda pewności siebie. Jako drużyna wykonaliśmy zadanie. Przydać się może ten spokój i przekonanie, że wracamy na właściwe tory. Trzeba będzie potwierdzić to w meczu z Walią na wyjeździe. Z jej strony po wygranej też u nich będzie euforia. Mam nadzieję, że będziemy drużyną, która będzie lepiej grała w piłkę i na końcu strzeli o tę jedną bramkę więcej. Walia postawi twarde warunki. Potrafiliśmy grać z takimi przeciwnikami. Mam nadzieję, że teraz będzie tak samo.
- Wszyscy w szatni byli cali? Bo Wojtek Szczęsny był wściekły po stracie gola, że strach się bać.
- To jest normalne. Nie dziwię się, wygrywasz, strzelasz pięć goli i masz mecz pod kontrolą, gdzie rywal nie zagraża pod naszą bramką. A nagle chwila dekoncentracji spowodowała, ze Estonia od razu stworzyła sytuację i strzeliła gola. Zdecydowanie Wojtka mogę zrozumieć. To jest coś normalnego. Nie tylko w meczu, ale także na treningu takie rzeczy mogą denerwować. To jest dla nas sytuacja, którą powinniśmy przeanalizować. Powinna dać nam moment do zastanowienia, że na sekundę czy dwie trzeba być skoncentrowanym na 100 procent.
- Czy mecz z Estonią może być punktem odniesienia w jakim jesteśmy miejscu?
- Do 27 minuty spotkanie było pod kontrolą. Czasami jak się gra 11 na 10 to w defensywie jest jeszcze mniej miejsca, bo zespół się cofa. Mentalnie trzeba się odciąć od tego spotkania. Trzeba być na wszystko przygotowanym.