W poprzedni weekend Robert Lewandowski udzielił wywiadu, który w Niemczech odbił się bardzo szerokim i głośnym echem. Polak otwarcie i publicznie skrytykował Bayern Monachium za klubowa filozofię, co nigdy wcześniej mu się nie zdarzało. Jego kontrowersyjne słowa natychmiast wywołały lawinę komentarz i spekulacji, a zdecydowana większość kibiców i ekspertów zgodnie twierdziła, że "Lewy" chce opuścić Bawarię i zmienić otoczenie.
Od kilkunastu już miesięcy mówi się o tym, że jego kolejnym klubem mógłby być Real Madryt. Sam Lewandowski marzy o przenosinach do zespołu "Królewskich", a do niedawna prezydent Florentino Perez też bardzo chciał zobaczyć go w swojej drużynie. Ceniony hiszpański dziennikarz Guillem Balague na łamach dziennika "AS" zdradził nawet, że Polak poprosił swoich agentów, by ci zaczęli już pracować nad jego transferem do "Los Blancos" w 2018 roku.
Temat tego ewentualnego transferu jest od kilku dni bardzo głośny i powrócił przy okazji meczu Bayernu z Mainz w Bundeslidze. Dla "Lewego" było to setne ligowe spotkanie dla Bawarczyków i jubileusz uczcił dwoma golami. Ale po spotkaniu nie uniknął pytań o Real. Gdy dziennikarz telewizji Sky Sports poprosił Polaka, by odniósł się do plotek odnośnie przenosin do Madrytu, ten odparł wymownie: - Nie muszę odpowiadać na wszystkie nonsensy, które pojawiają się w mediach.
Takie słowa z pewnością nie zakończą spekulacji dotyczących transferu. Ale wcale nie jest wykluczone, że Real po prostu nie będzie chciał Lewandowskiego. W ostatnim czasie "Królewscy" zmienili nieco politykę i bardziej stawiają na młodszych i utalentowanych zawodników, niż na wielkie gwiazdy. Przykładem jest chociażby Marco Asensio, czy kupiony niedawno Dani Ceballos. Czy "Lewy", który w przyszłym roku skończy 30 lat, wciąż będzie łakomym kąskiem dla mistrzów Hiszpanii?
Ancelotti ma dość fochów. Wprowadził surowe kary!