Marek Saganowski (30 l.) ma wielkie serce nie tylko do gry. Polski napastnik wraz z żoną zaadoptował biedną dziewczynkę ze Sri Lanki. To tak zwana adopcja na odległość. 13-letnia Leenas jest wielką fanką "Sagana" i dziś liczy na jego gole.
Jest bardzo prawdopodobne, że w dzisiejszym meczu Saganowski zagra od początku, bo bramki są nam potrzebne jak nigdy.
- Jestem gotowy. Nie wyobrażam sobie, żebyśmy nie wygrali z San Marino, ale na swój własny użytek mówię o takich spotkaniach: niewiele do wygrania, a mnóstwo do stracenia - przyznaje "Super Expressowi" napastnik. I wyjaśnia: - Jeśli wygramy, choćby wysoko, to każdy powie, że to nic wielkiego, bo ograliśmy kelnerów. Ale nie daj Boże, gdyby coś poszło nie tak, to nas po prostu zjedzą.
Napastnik Aalborga myśli jednak nie tylko o piłce. Wraz z żoną Kamilą zaangażował się w kilka akcji charytatywnych.
- Mamy możliwości, więc dlaczego mielibyśmy nie pomagać? Na sponsorowanie tej dziewczynki ze Sri Lanki zdecydowaliśmy się bez wahania. To nie są dla nas wielkie pieniądze, a dzięki temu Leenas ma co jeść, może sobie kupić ubrania i przybory szkolne. Na Sri Lance jest mnóstwo biednych dzieci, trzeba im pomóc. Próbowaliśmy nawet wysyłać więcej pieniędzy, ale reguły tej pomocy są ściśle określone. Można dać tylko tyle, ile trzeba na jedzenie, pomoce szkolne i ubrania - wyjaśnia Saganowski.
Dla piłkarza to grosze (adopcja na odległość to koszty kilkudziesięciu dolarów miesięcznie), ale na biednej Sri Lance to bardzo duża suma.
- Wiem, że to biedny, ale piękny kraj. Znajomi byli na wakacjach i bardzo polecają. Chcę się tam wybrać z żoną i z dziećmi. Może wtedy będzie okazja spotkać naszą Leenas? - zastanawia się "Sagan", który poza pomocą małej Lankijce wspomaga też ciężko chorego chłopca w Polsce, a także... konie. Takie, które wymagają leczenia. Jeśli nikt nie zapłaci za weterynarza, idą na rzeź. Saganowski wraz z żoną Kamilą pomagają je ratować.
Adopcja na odległość
Adopcja na odległość polega na sponsorowaniu biednych dzieci z różnych krajów świata, od Nigerii po Sri Lankę. Miesięcznie przekazuje się kwotę około 40 dolarów, dzięki czemu dziecko ma zapewnione jedzenie, dach nad głową i naukę. Rodzice adopcyjni otrzymują listy i relacje z postępów w nauce podopiecznego. W akcję można się włączyć na przykład poprzez Caritas www.adopcjanaodleglosc.pl lub ojców salezjanów - www.adopcja.salezjanie.pl