"Super Epxress": - Kogo powinniśmy uniknąć w grupie?
Sebastian Mila: - Zdecydowanie Hiszpanów, bo niezwykle trudno będzie ich pokonać. Pamiętajmy, że oni zawsze w grupie świetnie się spisywali. Jeśli mieli problemy, to dopiero w fazie pucharowej. Podsumowując mieć ich w grupie to... mała przyjemność. To, że są w drugim koszyku jest dla mnie dużym zaskoczeniem. Myślę, że w pierwszym koszyku znajdziemy kilka słabszych ekip.
- Hiszpanie mieli właśnie o to pretensje do Polski. Słusznie?
- Nie biorę tego na poważnie. To czy mają żal to sprawa drugorzędna, bo biało-czerwoni zasłużyli na rozstawienie w gronie najlepszych. Ranking jest klarowny i nie ma co go podważać.
- Kto obok Hiszpanii uzupełnia pana grupę śmierci?
- Senegal, bo drużyny z Afryki są coraz trudniejsze do pokonania. Wystarczy przejrzeć kadry europejskich drużyn. Z ostatniego koszyka nie chciałbym wylosować Japonii. To w mojej ocenie bardzo niewygodny rywal, na którym można się potknąć.
- Które ekipy tworzą zatem pana grupę marzeń?
- Ostatnio w mediach społecznościowych zdradziłem swoje typy. Z koszyka nr 2 życzyłbym sobie, żeby los dał nam Peru. Komentarz był taki: ale oni dobrze grają w piłkę. Odpowiedziałem, że w koszyku nr 2 nie ma słabych drużyn! Uważam, że z Peru mamy szansę na korzystny wynik. Wybieram Iran, bo jeszcze nigdy w historii startów na mundialu nie przebrnął fazy grupowej. Na koniec stawiam na Panamę, bo to debiutant w finałach.
- Co będzie sukcesem dla polskiej kadry na mundialu?
- Myślę, że każdy z kadrowiczów za cel stawia przed drużyną wyjście z grupy. Wszystko inne należy traktować jako bonus. Jestem ostrożny w prognozach. Chcę poznać grupowych rywali i pucharową drabinkę. Nie można już teraz składać nie wiadomo jakich deklaracji. Bo co będzie, gdy już w grupie trafimy na wspomnianą Hiszpanię, a później na innych potentatów, jak Niemcy czy Anglia?
- Kadra, która awansowała na MŚ 2018, jest silniejsza od tej z EURO 2016?
- Nie obniżyliśmy poziomu. Jest tak samo mocna, jak ta z Francji. Plus bardziej doświadczona. Byłem zachwycony postawą zespołu na mistrzostwach Europy. Było dużo emocji, zostały piękne wspomnienia. Nie czuję niedosytu, bo nie liczyłem na medal. Pamiętajmy to, co wydarzyło się po turnieju, gdy doszło do kilku spektakularnych transferów Polaków. Do topowych klubów i za grube pieniądze.
- Na mistrzostwach w Rosji będzie podobnie?
- Zawsze tak jest, bo to doskonała trampolina, pieczątka na transferze. Dla wielu naszych graczy to będzie ostatni mundial w karierze. To zadziała pozytywnie na zawodników, bo wiedzą, że impreza tej rangi już się nie powtórzy. Będą myśleli "teraz albo nigdy".
- W ataku jest Robert Lewandowski, a dalej... pustka?
- Podejrzewam, że po "Lewym" pustka będzie jeszcze długo. Choć życzę nam, aby tak się nie stało. Jako piłkarz, a teraz kibic kadry świetnie się czuję w czasach, gdy mamy Roberta, który sławi Polskę. W Brazylii też mieli problem z "9" po Ronaldo. W końcu narodził się Neymar, a jednak produkcję piłkarzy z topu mają tam znacznie lepszą od nas.
- Rehabilitację po zerwaniu więzadła w kolanie przechodzi Arkadiusz Milik. Zdąży wykurować się i odzyskać formę do finałów?
- Nie wyobrażam sobie, żeby Arka zabrakło w Rosji! Kadra z nim w składzie jest dużo lepsza.
- Którego z młodych piłkarzy widziałby pan w kadrze na mundial?
- Nie jestem zwolennikiem odmładzania zespołu. Mistrzostwa to turniej, gdzie mają jechać najlepsi. Nie najstarsi czy najmłodsi, ale najlepsi. Owszem, na mundial wziąłbym dwóch, trzech młodych graczy, którzy byliby w stanie pomóc drużynie. Jednym z nich byłby Dawid Kownacki, o ile spełniałby wymagania o których wspomniałem. Nie ma sensu brać "słupów". Dobre wrażenie ostatnio zrobił Jarek Jach. "Neymar" zagrał poprawnie. Dajmy mu jeszcze szansę. Niech pokaże na co go stać.
- Wracamy na mistrzostwa po 12 latach przerwy. Jak pan wspomina niemiecki turniej?
- Cel był jasny: awans do fazy pucharowej, co nam nie wyszło. Mieliśmy nauczkę z poprzedniego mundialu, gdy padały hasła, że jedziemy po medal czy po tytuł. Uwierzyłem w to, bo w eliminacjach drużyna trenera Engela grała świetnie. W 2006 roku byłem zawiedziony, że nie zagrałem, że nie wyszliśmy z grupy. Eliminacje poszły nam rewelacyjnie, trochę w nich pograłem. Trener Anglików na konferencji przed meczem w Chorzowie powiedział, że najbardziej z Polaków obawia się mnie i Żurawskiego. Mimo niepowodzenia w Niemczech wyciągnąłem dużo plusów dla siebie. Dla mnie jako młodego chłopaka było to cenne doświadczenie. Nie zagrałem ani minuty, ale był to dla mnie taki bonus na całą karierę. Znakomity start w piłkarskie życie.
- Pana kolega z kadry na MŚ 2006 Mariusz Lewandowski został właśnie trenerem Zagłębia Lubin. Poradzi sobie?
- Kibicuję mu. To powiew świeżości. Lubię inteligentnych ludzi. Niech mu się wiedzie, jak najlepiej.
- Wybiera się pan do Rosji w roli eksperta?
- Jeszcze nie mam planów. Byłem na Euro we Francji i przyznam, że spodobała mi się rola pomocnika dziennikarzy. Poczułem adrenalinę, zapach rywalizacji. Chciałem robić rzeczy, które zaciekawią kibiców.
- Ostatnio był pan ekspertem telewizji publicznej. Szef działu sportowego SE Andrzej Kostyra stwierdził, że sprawdziłby się pan nawet w roli komentatora... boksu. Co pan na to?
- Nigdy nie trenowałem boksu, ale zawsze się nim interesowałem. Pamiętam czasy, gdy tata budził mnie na walki Andrzeja Gołoty. Chcę wiedzieć co się dzieje w świecie boksu. Oglądam gale, lubię naszych pięściarzy, obserwuję i kibicuję im mocno.
ZOBACZ: Poprzednie losowania grup MŚ. Polska trafi na starych rywali?