Do ubiegłego weekendu jedynym reprezentantem Polski, który musiał zmierzyć się z COVID-19, był Bartosz Bereszyński. Po kilku tygodniach rekonwalescencji obrońca Sampdorii Genua na szczęście doszedł do siebie i odzyskał pełnię formy. Niestety, tym razem choroba dopadła Sebastiana Szymańskiego. Polak wraz z dwoma kolegami z moskiewskiej ekipy - Clintonem N’Zhi i Charlesem Cabore'em - musiał zostać odseparowany od reszty ekipy i rozpocząć proces leczenia.
Rafał Gikiewicz znalazł nowy klub. Zostaje w BUNDESLIDZE!
- Był moment, że Sebastian miał temperaturę 37 lub 38 stopni, ale trwało to może dwie godziny. Rozmawiałem z nim w weekend i w poniedziałek rano. Seba czuje się bardzo dobrze, nie boli go gardło, głowa, nie kaszle. Nie ma też temperatury. W niedzielę jadł lody waniliowe, czuł smak, nie stracił też węchu. Koronawirusa przechodzi bezobjawowo - wyjaśnia dla portalu "Sportowe Fakty" agent Szymańskiego, Mariusz Piekarski.
INTYMNE momenty Ani i Roberta w sieci! Nieznane ZDJĘCIA ŚLUBNE Lewandowskich
I dodaje: - Miał rentgen klatki piersiowej. Lekarze sprawdzali, czy wirus nie zaatakował płuc. Na szczęście tak się nie stało. Liczę, że szybko się z nim upora.
Kibicom Dinama i reprezentacji Polski pozostaje zatem wyłącznie trzymać kciuki, aby piłkarz jak najszybciej doszedł do zdrowia i wrócił do treningów. Z powodu zakażeń w moskiewskiej drużynie, jej zaplanowany na ubiegły weekend mecz z FK Krasnodar został przełożony.