Gdy Ebi trafił do siatki na 1:0, pokazał Beenhakkerowi coś, czego nikt się nie spodziewał. Podbiegł do bocznej chorągiewki, odwrócił się i dawał znak jak do zmiany. Co chciał przekazać selekcjonerowi? Może coś w stylu: "No dalej Leo. Dlaczego teraz mnie nie zmieniasz? Jestem przecież za słaby, aby grać w kadrze. "
O tym, że między Smolarkiem a Beenhakkerem coś się popsuło mówiło się od jakiegoś czasu. Wszystko zaczęło się na Euro 2008. Ebi nie imponował formą z eliminacji. Trener dokonywał zmian. Przestał stawiać na swojego najlepszego strzelca. W meczu z Chorwacją Ebi nie zagrał ani minuty. W przegranym spotkaniu z Ukrainą został zmieniony, a w remisowym pojedynku ze Słowenią znów usiadł tylko na ławce rezerwowych.
Holender wolał postawić na Marka Saganowskiego, co jest totalnie niezrozumiałe i nieuzasadnione. "Sagan" trafił w kadrze do siatki dwa razy, a zagrał 28 meczów! Czy Saganowski, który gra w średnim Aalborgu (liga duńska - mówi samo za siebie) jest lepszy od Wichniarka z Arminii (liga niemiecka!) lub Jelenia (liga francuska!)? Dobrze, że wczoraj to było tylko San Marino...
W kadrze źle się dzieje i nie zmieni tego marna wygrana z dwusetną drużyną świata. Chyba czas, aby Leo zaczął częściej rozmawiać z piłkarzami, bo niedługo będzie skłócony ze wszystkimi reprezentantami. Trzeba będzie znów sięgnąć po Pazdanów, Kokoszki i Zahorskich.
Zobacz gest Ebiego do Leo: