– Młodsi zobaczą, że starszy pan potrafi się ruszać – zapowiedział "Świr", gdy ogłoszono go uczestnikiem piętnastej edycji tanecznego show. Spędził wiele lat na boisku, zdobył srebrny medal olimpijski w Barcelonie, później występował m.in w wielkim Olympique'u Marsylia i grał z kadrą na mistrzostwach świata w 2002 roku. Od tego czasu minęło sporo lat, ale Świerczewski cały czas pokazuje dobrą formę. W 2019 roku zlał w klatce Grzegorza „Grega Collinsa” Chmielewskiego na gali FFF 2, rok temu pokonał Dariusza „Daro Lwem” Kaźmierczuka kopniakiem z woleja. Lista programów, w których brał udział jest długa, a od teraz trzeba dopisać do niej „Dancing with the Stars”.
Były kadrowicz zatańczy z Izabelą Skierską, która w mediach społecznościowych żartowała, że nie ma ze Świerczewskim łatwo. "Świr" również przyznaje, że początki były trudne. – Sport to rozrywka i taniec to też rozrywka. Prawda jest taka, że nie za bardzo jestem zadowolony ze swoich postępów, bo jestem trochę za ciężki w tym wszystkim. Nie płynę, tańcząc. Tylko, kurde, rzeźbię. Może to dobre czucie przyjdzie z czasem – mówił nam Świerczewski.
Z pewnością na parkiecie będzie łatwiej niż na wieżach lub trampolinach, z którymi miał styczność podczas "Celebrity Splash!". Tam "Świr" skakał do wody z kilkumetrowych wysokości. Programu nie wygrał, teraz również podchodzi spokojnie do rywalizacji. – Mam poczucie humoru i się nie przejmuję, jak odpadnę, to odpadnę. Mam nadzieję, że ludzie będą trzymać kciuki, ale też wysyłać na mnie smsy – dodał uczestnik piłkarskiego mundialu w 2002 r.