"Szybki, silny, sprawny, niewiarygodny". Legenda komplementuje Lewandowskiego

2017-05-31 4:00

Holender Ruud Gullit (55 l.), który był najlepszym piłkarzem świata według FIFA (1987), dziś jest trenerem, ekspertem i zachwyca się talentem Roberta Lewandowskiego (29 l.). Jego zdaniem "Lewy" musi jednak wygrać Ligę Mistrzów, by myśleć o zdobyciu "Złotej Piłki".

"Super Express": - Na którym miejscu uplasowałby pan Lewandowskiego w swoim rankingu najlepszych napastników świata?

Ruud Gullit: - Zacznijmy od tego, że najlepszym napastnikiem, z jakim grałem, był Marco van Basten. Bez wątpliwości. A Lewandowski to niewiarygodny piłkarz. Jest silny, szybki, ale przy tym obdarzony dobrą techniką. Potrafi uderzyć głową, ma też instynkt napastnika. Lubię go, bo jest wysoki, a przy tym sprawny. To czyni z niego świetnego napastnika. Ale pamiętajmy, że dzisiaj mamy też Ronaldo, Zlatana. To piłkarze podobni do Roberta. Żeby wasz rodak zdobył Złotą Piłkę, musi wygrać Ligę Mistrzów.

- Sądzi pan, że brak triumfu w Champions League mocno go boli?

- To nie jest problem, takie rzeczy się zdarzają. Zabawne jest to, że możesz rozegrać setki świetnych meczów, a ludzie i tak zapamiętają cię z finałów. Lewandowskiemu tylko tego brakuje, by zostać jednym z najlepszych napastników w całej historii futbolu.

- By wreszcie wygrać LM, musi zrobić krok do przodu, zaryzykować transfer do Realu Madryt?

- Ale przecież Bayern to też wielki klub! W nim też będzie miał szansę na wygranie Champions League.

- Napisał pan w swojej książce "Jak oglądać piłkę nożną", że był pan pierwszym piłkarzem w AC Milan, który zrobił sobie testy na nietolerancję pokarmową i profesjonalnie zadbał o dietę. W Polsce wzorem zdrowego trybu życia jest Lewandowski. Sądzi pan, że to czyni go dużo lepszym piłkarzem?

- Zdrowego odżywiania nauczyłem się we Włoszech i czułem się lepiej. Miałem porównanie, bo proszę sobie wyobrazić, że jeszcze za czasów gry w Holandii na obiad jadłem stek i zupę. A ile czasu potrzeba, żeby w pełni spalić taki stek? Teraz to oczywiste, że jak będziesz jadł sosy i chrupał chipsy, na boisku nie będziesz czuł się dobrze. Chwała Lewandowskiemu, że dba o siebie. Teraz kariera piłkarza jest bardzo krótka, a żeby maksymalnie ją wykorzystać, musisz wyrzucić ze swojego życia wszystko co niepotrzebne. Ze śmieciowym jedzeniem na pierwszym miejscu. Proszę uwierzyć, tu nie trzeba wiele. Tylko odżywiać się jak profesjonalista. Świetnym przykładem jest tu golf. W dawnych latach zawodnicy byli otyli, palili papierosy i pili alkohol. Dziś patrzę na młodych chłopców z tej dyscypliny, którzy chodzą na siłownię, dbają o siebie, a dzięki temu uderzają piłeczkę celniej i dalej. To samo jest z futbolem. Kiedyś zawodnik mógł się dobrze zabawić, a i tak wygrał mecz. Teraz sam talent i umiejętności nie wystarczą.

- Lewandowski w Bayernie musi współpracować z pańskim rodakiem Arjenem Robbenem, który jednak często zamiast podać mu piłkę, próbuje akcji indywidualnych. Lewandowski ma prawo być na niego zły?

- Widział pan ostatniego gola, którego strzelił Robben (w meczu z Freiburgiem - red.)? I co pan powie? Oddał cudowny strzał! A co do pytania - wszyscy napastnicy są samolubni. Myślą tylko o sobie, o strzelaniu goli. I są wkur... na pomocników, jeśli im nie podają. Kiedy zespół wygra 5:0, a napastnik nie strzeli gola, to przez cały dzień jest przygnębiony. Ale ja nie widzę w tym nic złego. Snajper samolub to dobry snajper.

- Jak pan wspomina polską piłkę nożną z czasów pańskiej kariery?

- Pamiętam piłkarzy z czasów, kiedy byłem młodym piłkarzem, bo wtedy polski futbol był na fali. Lato! Mój Boże, co to był za piłkarz! Zibi Boniek - rewelacja! Byli też bramkarz Tomaszewski, pomocnik Deyna. Wielcy gracze. Kiedy byłem dzieciakiem, grałem przeciwko Polsce, ale niestety nie pamiętam wyniku. Potem przyjechałem do Polski, chyba do Bydgoszczy jako gracz zespołu Haarlem. To była zupełnie inna Polska niż teraz.

Nasi Partnerzy polecają

Najnowsze