Rok temu bronił się przed spadkiem
Romanczuk w Jagiellonii występuje od dziesięciu lat. Dwa razy zajmował drugie miejsce, raz trzecie, a teraz cieszył się z wywalczenia tytułu. Wrócił także do reprezentacji Polski, w której zadebiutował przed sześcioma laty. - Przyznam szczerze, że po tym jak nie zostałem powołany na MŚ w 2018 roku myślałem, że już nie będę miał szansy na wyjazd na duży turniej z reprezentacją - wyznał Taras Romanczuk w rozmowie z "Super Expressem". - Jednak życie nieraz pokazało, że potrafi zaskoczyć. Rok temu broniłem się przed spadkiem, męczyłem się z różnymi urazami. W tym nic mi nie dolegało, zostałem mistrzem Polski. Teraz jestem na zgrupowaniu reprezentacji Polski, gdzie będę walczył o wyjazd na mistrzostwa Europy. Czy to nie brzmi jak sen? W tej chwili chciałbym zagrać na mistrzostwach Europy. Po tym jak zostałem mistrzem Polski wiem, że niemożliwe nie istnieje - zaznaczył.
Nie muszą się czuć gorsi
Czego kapitan Jagiellonii spodziewa się w finałach? Szczególnie, że Polska trafiła na mocnych rywali w grupie. Zagramy z Holandią, Austrią i Francją. - Chyba nikt nie sądził, że na EURO czeka nas spacerek - wyznał Romanczuk na naszych łamach. - Rywalizacja z tak silnymi drużynami będzie dla nas dodatkową motywacją. Francja to aktualny wicemistrz świata, Holendrzy zawsze są bardzo silni, a Austriacy w ostatnich latach zrobili ogromny postęp. Nie musimy czuć się gorsi, co pokazaliśmy w barażach - podkreślił pomocnik Jagiellonii.
Jude Bellingham znów doceniony, co za nagroda! Kolejne wyróżnienie dla gwiazdy Realu Madryt!