Nie mogło się stać inaczej. „Lewy” znalazł się wśród 30 zawodników nominowanych do nagrody Ballon d’Or.
- Szansa zdobycia Złotej Piłki wiele dla mnie znaczy. Czuję dumę, gdy popatrzę na wszystko, co osiągnąłem nie tylko w tym roku, ale i w poprzednim. Wygrałem wiele, strzeliłem też wiele goli. Sporo dla mnie znaczyło wygranie Ligi Mistrzów, Klubowych Mistrzostw Świata, zdobycie Superpucharu Europy, pobiłem też rekord Gerda Muellera, zdobywając 41 bramek w jednym sezonie Bundesligi. To było coś imponującego. Wszyscy widzieli, co już dotąd zrobiłem i co nadal robię – przyznał Lewandowski w rozmowie z "Marcą".
Bijatyka przed meczem w Albanii. Polscy kibice zaatakowani, ogromna burda na ulicy
Mówi, że po pobiciu rekordu Muellera nie mógł zasnąć. – Świetnie pamiętam, że tydzień przed spotkaniem ciągle słuchałem o tym, że zaraz ten rekord pobiję. Tego dnia, gdy próbowałem strzelić gola, pomyślałem sobie nawet: "jakie to trudne psychicznie, wszyscy o tym mówią". Wiedziałem, że jestem blisko, że zaraz przejdę do historii, było trudno. Później, po strzeleniu, powiedziałem sobie: „to jest jak hollywoodzki film” – wyznał.
O przyszłości mówi w tajemniczy sposób. Kiedyś nie miał wątpliwości, że po karierze będzie stronił od roli trenera czy komentatora telewizyjnego. – Mam kilka opcji, zacząłem się już do tego przygotowywać w wieku 27 lat. Na razie nie mogę powiedzieć, czy będę trenerem. Na razie odpowiedź brzmi nie, ale może za dwa lub trzy lata, kiedy już przejdę na emeryturę, to za tym zatęsknię? – rzucił kapitan kadry.
Zbigniew Boniek uderza w byłych kadrowiczów. Oskarża ich o wspieranie rywali Polaków!