Fernando Santos

i

Autor: Cyfra Sport Fernando Santos

Tak to widzą zza południowej granicy

To dlatego Fernando Santos poniósł klęskę z Biało-Czerwonymi. Zagraniczny ekspert wyjaśnił to precyzyjnie

2023-11-16 8:39

W piątkowy wieczór Polacy zagrają swój ostatni mecz grupowy w ramach eliminacji EURO 2024. Ich rywalem będą Czesi. Wiele wskazuje na to, że nawet w przypadku wygranej, Biało-Czerwoni do turnieju finałowego, organizowanego w czerwcu i lipcu przyszłego roku w Niemczech, będą musieli przebijać się w barażach.

Michał Probierz, nowy selekcjoner polskich piłkarzy, w tych eliminacjach zdobył na razie cztery punkty. Jego podopieczni w Torshavn wygrali z Wyspami Owczymi 2:0, a następnie w Warszawie zanotowali sensacyjny i bardzo gorzko smakujący remis 1:1 z Mołdawią. Największe straty punktowe zostały jednak poniesione za krótkiej, niespełna dziewięciomiesięcznej, kadencji Fernando Santosa.

Za czasów Portugalczyka nasi zawodnicy przegrali wszystkie trzy mecze wyjazdowe w kwalifikacjach: z Czechami w Pradze (1:3), z Mołdawianami w Kiszyniowie (2:3) i z Albańczykami w Tiranie (0:2). To właśnie ta ostatnia porażka była kresem przygody Portugalczyka z „orłami”.

Czemu doświadczonemu selekcjonerowi – z tytułem mistrza Europy na koncie, zdobytym z jego rodakami w 2016 roku – nie wyszło z Biało-Czerwonymi? Werner Lička, renomowany szkoleniowiec czeski doskonale znający polską piłkę (pracował tu wiele lat, sięgając z krakowską Wisłą po triumf w ekstraklasie), ma do opowiedzenia bardzo konkretną historię, tłumaczącą – jego zdaniem – klęskę Santosa.

- Ta jego przygoda z wami przypomina mi to historię naszego wybitnego trenera, Karela Brücknera – mówi Lička. - Pracował z czeską kadrą w latach 2001-2008, miał pokolenie znakomitych piłkarzy: Čecha, Šmicera, Poborskiego, Baroša Rosickiego, Nedvěda, Kollera, z którym w 2004 roku zaszedł aż do półfinału mistrzostw Europy. Po zakończeniu pracy z naszą reprezentacją objął austriacką. I po kilku miesiącach został zwolniony z pracy, nie osiągając żadnych sukcesów – przypomina nasz rozmówca.

To dlatego Fernando Santos poniósł klęskę z Biało-Czerwonymi

A potem już konkretnie podaje przyczyny niepowodzeń obu selekcjonerów. - Nawet bardzo dobry trener, ale wnikający w nowe otoczenie, w nową kulturę, w inną mentalność, musi mieć czas na ogarnięcie tego wszystkiego – podkreśla rzecz oczywistą i fundamentalną. - Gdyby Santos pracował w polskim klubie, miałby czas każdego dnia poznawać zastaną rzeczywistość i ją zmieniać według swej wizji – dodaje Lička, wskazując różnice między klubem a kadrą.

- W reprezentacji selekcjoner ma zwykle tylko 2-3 treningi, w tym ten pierwszy – najczęściej w obecności ledwie kilku zawodników. I musi w tym czasie zrobić z powołanych zgrany zespół! - czeski szkoleniowiec podkreśla trudności stojące przed każdym opiekunem reprezentacji, odnosząc je także do pracy Fernando Santosa w Warszawie.

Ale też znajduje element wyróżniający Portugalczyka spośród innych selekcjonerów i wyzwań przed nimi stojących. I trudno te słowa Lički nazwać argumentem w obronie Santosa. - Jeśli trener kadry nie zna miejscowego języka, trudniej mu rozwiązać jakikolwiek problem i przekazać drużynie swoją wizję – wyjaśnia nasz ekspert. A my dodajmy, że Santos nie tylko nie znał polskiego, ale także unikał porozumiewania się po angielsku. Był to więc (w kontekście wyjaśnień doświadczonego Czecha) jeden z najważniejszych „felerów” portugalskiego selekcjonera i fundamentów jego porażki...

Werner Liczka

i

Autor: G.DEMBINSKI/ AGENCJA SE/EAST NEWS Werner Liczka

QUIZ. Jak dobrze znasz reprezentację Polski?!

Pytanie 1 z 10
Kto jest najlepszym strzelcem w historii polskiej kadry?
Robert Lewandowski
Najnowsze