„Super Express”: - Biorąc pod uwagę ubiegłosezonowe przypadki Adama Buksy czy Krzysztofa Piątka trudno nie odnieść wrażenia, że liga turecka służy polskim graczom; zwłaszcza tym szukającym odbudowy. Prawda to?
Jacek Cyzio: - Prawda. SüperLig jest mocna, choć oczywiście nie z kategorii tych najsilniejszych w Europie. Ale poziom jest bardzo przyzwoity, a piłkarzom aspirującym do silniejszych lig, a będących chwilowo „w dołku”, pozwala wrócić do formy.
- Czyli Kacper Kozłowski, próbujący ocalić nieźle zapowiadającą się karierę, dobrze wybrał, podpisując umowę z zespołem Ganziatep?
- Przykłady innych pokazały, że to dobra liga do odbudowy. Ale… wiele zależy od klubu i towarzystwa, do którego się trafi. Sam jestem ciekaw, jak w tej drużynie pójdzie Kozłowskiemu.
- Buksa wyjechał, a Piątek – po odbudowaniu dyspozycji – został. To dobrze dla niego?
- Jest w klubie, który – teoretycznie – powinien walczyć nawet o mistrzostwo Turcji.
- Ale jego Basaksehir to klub spoza „wielkiej czwórki”!
- Owszem. Ale to ulubiony klub prezydenta Recepa Erdogana, i – trochę po kryjomu – jest finansowany przez otaczające go środowisko. Więc z pieniędzmi nie będzie kłopotu. A sam „Pjona” dobrze się odnalazł w zespole. Radzi sobie doskonale, choć – jak pamiętam – wcale nie miał łatwych początków.
- Za to Sebastian Szymański miał je takie w Fenerbahce, że od miesięcy przerzucamy się medialnie kwotami i nazwami wielkich klubów, które ponoć go chcą. Tyle że na razie Polak wciąż jest w Stambule.
- I ja bym jego miejscu ze zmianą barw się nie spieszył! „Fener” się nie osłabia; wręcz przeciwnie. Skład wciąż jest wzmacniany, a na ławce pojawił się sam Jose Mourinho. Jest pole do piłkarskiego rozwoju. A Szymański w gwiazdorskie otoczenie doskonale się wpasował. Ja widzę jego postęp, dokonany w ciągu tego roku. Był taki moment, że swą dyspozycją na boisku przebijał wszystkie inne ligowe gwiazdy. A przecież niełatwo grać i wybić się wśród takich indywidualności, z jakimi na do czynienia w Fenerbahce.
- Wciąż nie ma oficjalnego potwierdzenia, że Jakub Kałuziński odejdzie z Antalyasporu do LaLigi. A powinien po takim sezonie, jaki zaliczył w SüperLig?
- Myślę, że najpierw powinien postarać się zmienić klub wewnątrz Turcji, oczywiście na któryś z tych z wielkiej czwórki. Stać go na to. Ale decyzja należy do niego; a może bardziej do jego menedżerów.
- Jacek Cyzio zaprasza kibiców do śledzenia ligi tureckiej?
- Zawsze! Bardzo serdecznie zapraszam, choć wiem, że nie jest to łatwe. Bardzo żałuję, że nie możemy jej oglądać w żadnej z polskich stacji. Turcy po prostu nie sprzedają praw telewizyjnych,. A szkoda, bo naprawdę jest to liga warta oglądania. Ma coś w sobie.
- Podobnie jak reprezentacja.
- No właśnie. Turcja nie zagrała w półfinale, ale jeśli spytać ekspertów, trenerów czy postronnych widzów, jaki mecz na EURO był najciekawszy, bardzo wielu z nich wskaże spotkanie Turków z Gruzinami.
- To prawa. Bo fantazja obu ekip przeważyła nad taktycznymi szachami.
- Brawo! To był mecz otwarty, a takie się ludziom najbardziej podobają. I liga też taka jest. Przyszedł Mourinho; zobaczymy, jak mu pójdzie. Bo przed nim już wielu wspaniałych, znanych w Europie trenerów próbowało Turkom wpoić trochę taktyki, trochę wyrachowania, trochę rozwagi. Ale bardzo trudno jest tureckiemu piłkarzowi zabrać to, co ma najlepszego: fantazję właśnie, technikę, ciąg na bramkę!