Kamil Grosicki trafił do Hull City zimą 2017 roku i szybko wskoczył do składu ekipy walczącej o utrzymanie w Premier League. Niestety na koniec sezonu "Tygrysy" i tak spadły do Championship, a mimo wielu plotek łączących Polaka z innymi zespołami ten nie zmienił ostatecznie barw klubowych. Na zapleczu angielskiej ekstraklasy miał być wielką gwiazdą i faktycznie sezon zaczął całkiem nieźle. Szczególnie udany był dla niego mecz z Boltonem, kiedy to zdobył gola i zaliczył dwie asysty.
Z czasem jego drużyna zaczęła jednak grać bardzo słabo i nie wygrała meczu od 28 października. Pojawiły się też problemy samego Grosickiego. Najpierw dziennikarze i eksperci zajmujący się ligą Championship zaczęli mu wypominać, że zbyt często gra pod siebie i uważa się za lepszego od całej ligi. Później doszły do tego wypowiedzi samego piłkarza, który twierdził, że jest typowo ofensywnym graczem i nie nadaje się do gry w obronie.
Takie słowa mogły się nie spodobać trenerowi Hull City Leonidowi Słuckiemu, który w trudnym dla klubu momencie oczekiwał pełni zaangażowania od wszystkich zawodników. I najwyraźniej pod tym względem Grosicki go zawiódł. Polak rozpoczynał na ławce rezerwowych trzy ostatnie spotkania i choć pojawiał się na boisku w drugich połowach, to nie mógł powiedzieć, by było ty dla niego udane występy.
Niewykluczone jednak, że idą lepsze czasy dla "Grosika". W niedzielę szefowie Hull City poinformowali, że zwolniony z funkcji trenera został Leonid Słucki. Pod wodzą Rosjanina "Tygrysy" wygrały zaledwie cztery z dwudziestu ligowych meczów. Jak na razie nie wiadomo, kto będzie jego następcą. Jednak niezależnie od nazwiska nowego szkoleniowca taka zmiana może być nowym otwarciem dla Grosickiego, który powalczy o powrót do podstawowego składu.
ZOBACZ: Grosicki przeprasza kibiców: Nie wierzę w to, co się dzieje