Do przerwy, to był... słabiutki mecz Polaków. Słabiutki, do wymazania z pamięci i odłożenia na wysoką półeczkę z adnotacją, by nigdy więcej do niego nie zaglądać. Nawałka zaryzykował. Dał szansę rezerwowym. Oszczędził gwiazdy. Wystawił więc od pierwszej minuty Thiago Cionka, Tomasza Jodłowca oraz Piotra Zielińskiego. Ponownie zaufał również Bartoszowi Kapustce, co akurat zemściło się w drugiej odsłonie, gdy młody skrzydłowy Cracovii otrzymał drugi żółty kartonik we Francji i wyeliminował się z walki na początku fazy pucharowej.
Wyszło fatalnie. Kompletnie zawiódł Zieliński, który ponoć miał trafić do Liverpoolu, ale po ledwie trzech kwadransach udowodnił, że dla niego gra w czołowych klubach to na razie zdecydowanie za wysokie progi. Człapał, człapał, człapał. Nie brał udziału w pressingu, nie wychodził do podań, nie szukał niekonwencjonalnych rozwiązań. Jakby go w ogóle nie było, co wykorzystali Ukraińcy, którzy co rusz szturmowali bramkę Łukasza Fabiańskiego. Zadanie mieli o tyle ułatwione, że w rolę statysty wcielił się również Jodłowiec. W Ekstraklasie profesor, na niwie międzynarodowej pół piłkarz, pół amator.
Sygnał dał dopiero Jakub Błaszczykowski. Wróć - profesor, Pana Piłkarz, Jakub Błaszczykowski. To on zdobył decydującego gola, wieńcząc cudowne rozegranie stałego fragmentu gry, popisując się w polu karnym fenomenalnym zwodem rodem z futsalu, a później uderzeniem przy dalszym słupku bramki. Andrij Pjatow mógł tylko odprowadzić piłkę wzrokiem. Ale nie tylko. Po wejściu najbardziej doświadczonego reprezentanta biało-czerwonych nasza gra nabrała rozmachu. Jakby ktoś zwolnił hamulec ręczny i pozwolił naszej ofensywie ponownie tworzyć sytuacje podbramkowe.
Głównie po kontrach. Bo akurat atak pozycyjny nie był naszą najmocniejszą stroną. Inna sprawa, że słabo też wyglądaliśmy w defensywie, gdzie mylił się nie tylko Cionek, ale również Artur Jędrzejczyk, toczący heroiczne boje z Andrijem Jarmołenką. Nasze szczęście - rywale znowu nie mieli dnia, a sporo dobrego zrobił też Grzegorz Krychowiak, ponownie kasujący większość szarż przeciwników.
Co nas czeka dalej? Szwajcaria. Bój trudny, ale do wygrania. Byle tylko nasz zespół potrafił nie tylko przeszkadzać przeciwnikom, ale również wykorzystywać sytuacje bramkowe.
Polska - Ukraina 1:0 (0:0)
Bramka: Błaszczykowski 52
Polska: Łukasz Fabiański - Thiago Cionek, Kamil Glik, Michał Pazdan, Andrzej Jędrzejczyk - Tomasz Jodłowiec, Grzegorz Krychowiak - Piotr Zieliński (46' Jakub Błaszczykowski), Arkadiusz Milik (90+3' Filip Starzyński), Bartosz Kapustka (71' Kamil Grosicki) - Robert Lewandowski
Ukraina: Andrij Piatow - Artem Fedecki, Jewhen Chaczeridi, Ołeksandr Kuczer, Bohdan Butko - Rusłan Rotan (90+2' Anatolij Tymoszczuk), Taras Stepanenko - Andrij Jarmolenko, Ołeksandr Zinczenko (73' Wiktor Kowalenko), Jewhen Konoplianka - Roman Zozulja