Łukasz Teodorczyk znowu znalazł się w ogniu krytyki. Po tym jak wraz z Anderlechtem Bruksela zdobył mistrzostwo Belgii, został zaproszony z kolegami na spotkanie z władzami miasta i mediami. O ile rządzących "Teo" zapewne był w stanie przeżyć, o tyle z dziennikarzami nigdy nie żył w przyjaznych stosunkach. Napastnik reprezentacji Polski po raz kolejny uniknął fleszy i nie stawił się na zaplanowanym wydarzeniu. Jedni uważali, że zawodnik udał się wcześnie na wakacje, inni zaś sądzili, że wieczorem mocno zabalował i po prostu nie wstał.
Marcin Kubacki, agent piłkarza, na łamach portalu sport.pl, wyjaśnił wszystko. Łukasz Teodorczyk rozpoczął po prostu wcześniej urlop. Według przedstawiciela zawodnika władze Anderlechtu wiedziały o wszystkim, a tuż po krótkim odpoczynku "Teo" pojawi się na zgrupowaniu kadry Adama Nawałki. Oprócz Polaka na spotkaniu z mediami i władzami Brukseli nie było także obrońcy Kary. Ten udał się do Senegalu, ale jego nieobecność nie budziła żadnych wątpliwości.