Jakub Kiwior

i

Autor: Łączy Nas Piłka / Facebook

Wyzwania dla Kuby Kiwiora

Wprowadzał naszego reprezentanta do seniorskiej piłki, ceni w nim konkretną rzecz. „Nawet najmocniejszy przeciwnik go nie peszył” [ROZMOWA SE]

2024-02-01 17:26

Siedem tygodni pozostało do baraży o EURO, w których Biało-Czerwoni najpierw zagrają z Estonią. Jeśli wygrają – a innego scenariusza nie zakładamy, w finale czekać na nich będzie zwycięzca pary Walia – Finlandia. W ostatnim czasie wzrost formy zademonstrowali kandydaci do linii ataku: Adam Buksa czy Krzysztof Piątek. Gorzej wygląda sytuacja w defensywie, w której próżno szukać takiego lidera, jakim był do niedawna Kamil Glik.

Ze względu na przynależność klubową i rangę ligi, w której przychodzi mu występować, kandydatem do roli szefa defensywy jawi się Jakub Kiwior. Sęk w tym, że w barwach Arsenalu grywa jedynie „ogony”. Poważnym testem może być dlań niedzielny mecz na szczycie Premier League (godz. 17.30, transmisja w Viaplay), w którym Arsenal podejmie lidera z Liverpoolu. O szansach na występ Polaka w tym klasyku, i o jego przyszłości w reprezentacji, „Super Express” rozmawiał z Pavolem Stano. Obecny trener Górnika Łęczna wprowadzał Kiwiora do piłki seniorskiej w barwach MŠK Żilina, w słowackiej ekstraklasie.

„Super Express”: - Jest pan rozczarowany faktem, że pański były podopieczny gra niewiele w ekipie z Londynu?

Pavol Stano: - Gdy zawodnik jest w takim klubie jak Arsenal, to musi liczyć się z tym, że konkurencja jest tam wielka. Poza tym wchodząc do najlepszej, a więc i najtrudniejszej ligi świata, potrzebuje czasu na adaptację. Trener Arteta daje mu pograć przy każdej możliwej okazji. Natomiast pamiętajmy, że roszady wśród obrońców – jeżeli grają dobrze – robi się dużo rzadziej, niż w innych formacjach. Kuba więc musi po prostu być cierpliwy.

- Niecierpliwi są za to często polscy eksperci, narzekający na to, że Kiwior siedzi na ławce w Arsenalu…

- Uważam, że wciąż jeszcze za wcześnie – w przypadku takiego klubu, jak Arsenal – na oceny, że Kuba gra za mało, że to jego niepowodzenie itp. Dla mnie to absolutnie naturalne, że zawodnik w ciągu niespełna dwóch lat wykonujący radykalny przeskok z ligi słowackiej, przez włoską do angielskiej, musi mieć czas na to, by do tej ostatniej dojrzeć. Dotychczasowe miesiące Kuby w Arsenalu dla mnie absolutnie nie są stracone. Pracuje z dobrym trenerem, w świetnym klubie, kapitalnej lidze. Niekiedy człowiek więcej się nauczy trenując w takim otoczeniu, niż grając w przeciętnym zespole, który się tylko broni, a nie gra w piłkę. Różnica w samym prowadzeniu procesu treningowego i w podejściu do meczu jest ogromna.

- W jakiej roli Kiwior grywał najczęściej u pana w Żilinie?

- Dosyć często zmienialiśmy ustawienie. Były momenty, w których stosowaliśmy grę trójką stoperów, ale większość czasu graliśmy klasycznie: czwórką obrońców w linii. Ale w obu tych systemach Jakub ustawiany był na półlewym stoperze.

- No właśnie; a w Arsenalu przychodzi mu grywać na lewej obronie. A to nie do końca jest jego pozycja, prawda?

- A ja myślę, że właśnie stąd biorą się często te wspominane przeze mnie fałszywe oceny jego gry, bo ci tzw. eksperci nie wiedzą do końca, jakie zadania dostaje Kuba od trenera. Czasem zastępuje Zinczenkę, ale Arteta wymaga od niego nieco innej gry, niż od Ukraińca. Więc nie spieszmy się z ocenami. Dla mnie najważniejszy jest fakt, że Kiwior przez rok utrzymał się w kadrze Arsenalu.

- W niedzielę hit na szczycie Premier League: Arsenal - Liverpool. Czy Kuba zagra – tego dziś nie wiemy. Ale to chłopak, który – pańskim zdaniem - potrafi się zachować, gdy dostaje wielką szansę?

- Akurat z presją Kuba nie ma problemu. Nawet najmocniejszy przeciwnik nigdy go nie peszył. Kuba wychodził i robił swoje. Zakładam, że pod względem mentalnym się nie zmienił, a rok spędzony w Arsenalu pozwolił mu przyzwyczaić się do myśli, że w Premier League każdy mecz jest bardzo trudny i wymaga stuprocentowej koncentracji i zaangażowania.

- Nie wiemy, czy Kiwior dostanie szansę w niedzielę, i czy będzie grać wiosną częściej, niż do tej pory. Tymczasem w marcu Polaków czekają baraże o EURO. Pan by zaryzykował jego grę w pierwszej jedenastce, gdyby w Londynie wciąż był tylko rezerwowym?

- Z punktu widzenia każdego trenera – w tym i selekcjonera – sprawa jest oczywista: jeśli masz do dyspozycji dwóch niemal równorzędnych zawodników, pierwszeństwo ma ten, który gra regularnie. Ale – po pierwsze - jest jeszcze pytanie o tę ewentualną alternatywę. A po drugie – w takiej lidze, jak angielska, i w takim klubie, jak Arsenal, kontrola strony wydolnościowej zawodnika i jego przygotowania fizycznego, jest bardzo ścisła. Nawet jeśli piłkarz nie gra, musi być przecież w każdej chwili gotowy do wskoczenia do drużyny. Więc w przypadku Kuby nie bałbym się o ten aspekt, nawet jeśli dalej siadałby często na ławie.

Pavol Stano, Wisła Płock

i

Autor: Cyfrasport Pavol Stano, Wisła Płock
Sonda
Czy Jakub Kiwior będzie w przyszłości najlepszym obrońcą Arsenalu?
Najnowsze