Mistrz olimpijski (w roli piłkarza) z Moskwy w 1980, a potem utytułowany szkoleniowiec w ojczyźnie i poza jej granicami (m.in. mistrzostwo Polski z Wisłą), kapitanowi polskiej kadry wystawił oczywiście prawdziwą laurkę. - Czesi oczywiście wiedzą, co „Lewy” zrobił dla polskiej piłki w ostatnich kilkunastu latach. Zresztą jak się na to patrzy, to człowiek ma ochotę powiedzieć „FC Lewandowski” zamiast „reprezentacja Polski” – powiedział nam w długiej rozmowie Lička.
Z miejsca zaznaczył jednak, że zakończenie eliminacji EURO to faktycznie dobry moment na rozstrzygnięcie kwestii kolejnych powołań dla Lewandowskiego. - Stoicie przed ważnym pytaniem: kontynuować współpracę z nim czy nie? A jeśli tak, to na jakich warunkach i z jakimi oczekiwaniami wobec niego? – tak czeski szkoleniowiec kreśli dylemat, który rozstrzygnąć musi przede wszystkim sam zainteresowany, przy współudziale Michała Probierza.
– Obie strony – selekcjoner i sam zawodnik – powinny siąść i o nowej roli kapitana porozmawiać – uważa nasz rozmówca. – Bo liczenie na to, że jeszcze przez cztery-pięć lat Robert będzie rok w rok zdobywać pięćdziesiąt bramek, z czego dziesięć dla reprezentacji, to nadmierny optymizm – uważa Lička.
A jak definiuje ową nową rolę, o której wspomniał? Na czym miałaby polegać? - Nie będzie się już od Roberta wymagać dziesięciu-dwunastu goli dla kadry w ciągu roku, ale raczej pięciu-sześciu – to pierwsza z wizji Czecha. A druga? - Będzie się za to od niego oczekiwać, by był wzorem, drogowskazem dla nowych zawodników. I to raczej jeszcze tylko przez rok-dwa – kończy Werner Lička.
Mecz Polska - Czechy rozpocznie się na Stadionie Narodowym w Warszawie w piątek o godz. 20.45. Transmisja w TVP 1, TVP Sport i Polsat Sport Premium 1.