Do przestępstwa na tle seksualnym miało dojść w 2009 roku w Las Vegas. Jak wyjawiła 34-letnia kobieta na łamach niemieckiego "Der Spiegel", wszystko wydarzyło się w pokoju hotelowym. Według jej relacji Ronaldo zaprosił ją do siebie, a gdy brała prysznic piłkarz wszedł do niej i zaproponował seks. Gdy ta się nie zgodziła, miał zaciągnąć ją do sypialni i zgwałcić.
Portugalczyk wystosował ostatnio oświadczenie. - Stanowczo zaprzeczam oskarżeniom wystosowanym wobec mnie. Gwałt to obrzydliwa zbrodnia, która jest przeciwna wszystkiemu, w co wierzę. Nie mam zamiaru brać udziału w medialnych spektaklach tworzonych przez ludzi, którzy chcą promować się moim kosztem - czytamy na Twitterze Ronaldo.
Słowa piłkarza Juventusu nie uspokajają jednak jego sponsorów. Firma, która jako pierwsza wyraziła zaniepokojenie całą sprawą, była Nike. - Jesteśmy głęboko zaniepokojeni pojawiającymi się zarzutami. Będziemy nadal ściśle monitorować sytuację - czytamy w komunikacie amerykańskiego przedsiębiorstwa.
Nike to jeden z największych sponsorów Portugalczyka. W ciągu 15 lat firma stworzyła ponad 70 wzorów butów z marką Ronaldo. Jak wylicza brytyjski "The Sun", w 2016 roku Nike podpisało z piłkarzem dożywotnią umowę, która miała opiewać na rekordową kwotę prawie miliarda dolarów. Należy również pamiętać, że Ronaldo ma własną markę "CR7", którą dziennik wycenia na około 80 mln euro.
Oskarżenie o gwałt wiąże się ze stratą wizerunkową zawodnika turyńczyków. Potwierdzenie się zarzutów byłoby ciosem nie tylko dla piłkarza, ale i dla wszystkich sponsorów. Niewykluczone, że takie firmy jak Nike właśnie zdecydowałyby się zerwać współpracę z Ronaldo. Wówczas piłkarz straciłby ogromne pieniądze.
Portugalczyk jest także twarzą firmy EA Sports. Twórcy popularnej serii gier "FIFA" nie ukrywają, że cała sprawa kładzie się cieniem na współpracy z piłkarzem. - Uważnie przyglądamy się tej sytuacji, ponieważ oczekujemy od zawodników i ambasadorów zachowania się w sposób zgodny z wartościami EA - czytamy w oświadczeniu EA Sports.