Krzysztof Piątek, AC Milan

i

Autor: AP Krzysztof Piątek

Polski klub z 4. ligi zarobi MILIONY dzięki Piątkowi. Jest jeden warunek

2020-01-09 18:04

Coraz głośniej mówi się o możliwym odejściu Krzysztofa Piątka z AC Milan. Reprezentant Polski po przyjściu Zlatana Ibrahimovicia na San Siro znalazł się w trudnej sytuacji, a w dodatku jego skuteczność nie rzuca już na kolana. Niewykluczone więc, że napastnik barwy zmieni już w styczniu. Kwota za którą Piątek zostanie sprzedany interesuje również polskie kluby.

Piątek wejście do Serie A miał wręcz wymarzone. Świetne występy w Genoi zaprocentowały błyskawicznym transferem do AC Milan. W klubie z północy Półwyspu Apenińskiego Polak nie zatrzymywał się i regularnie wpisywał się na listę strzelców. Ale w obecnych rozgrywkach sytuacja zmieniła się o 180 stopni. Piątek, podobnie jak cały Milan, nie gra tak, jak oczekują od niego kibice.

W osiemnastu dotychczasowych spotkaniach Serie A Piątek zdobył zaledwie cztery bramki. Jego sytuacja skomplikowała się tym bardziej, że do Milanu wrócił Ibrahimović. Dlatego też transfer Piątka wydaje się być nieunikniony. Zainteresowane Polakiem mają być Aston Villa, Sevilla, czy Tottenham. Milan liczy, że zarobi na napastniku około 30 mln euro, czyli ponad 127 mln zł.

Transfer reprezentanta Polski byłby również dobrą informacją dla polskich klubów. Wszystko przez fundusz solidarnościowy, który w pewien sposób nagradza kluby, w których piłkarz grał od 12 do 23 roku życia, za ich wychowanie. Dostają one 5 procent z kwoty transferu do podziału. W przypadku Piątka skorzystałyby na tym Zagłębie Lubin, Cracovia oraz Lechia Dzierżoniów. Na konta tych klubów wpłynęłoby około 2 mln zł.

A dla Lechii, która występuje w 4. lidze, takie pieniądze to prawdziwa manna z nieba. - Gdyby teraz transfer doszedł do skutku - a bardzo w to wierzymy - aż strach pomyśleć, ile to będzie pieniędzy. To kilkuletni budżet! Lekko licząc na 2-3 kolejne lata. Zasada jest jednak taka: jak będą już pieniądze, to wtedy będziemy się "martwić" na co wydamy. Nie dzielimy skóry na niedźwiedziu - powiedział Adam Bagiński, dyrektor Lechii na łamach portalu SportoweFakty WP.

Nasi Partnerzy polecają

Najnowsze