Przypomnijmy - w drugiej połowie starcia beniaminków na Stadio Marc'Antonio Bentegodi napastnik gości, Mario Balotelli, nagle podczas akcji chwycił piłkę w ręce i z całym impetem wykopał ją w trybuny. Po tym wydarzeniu chciał opuścić murawę w wyniku rasistowskich obelg, na które był narażony ze strony pewnej grupy kibiców gospodarzy, ale zawodnicy obu zespołów zdołali nakłonić go do zmiany zdania. Po kilku minutach przerwy potyczka została wznowiona oraz dokończona.
Dalsze wydarzenia działy się już po zakończeniu spotkania. Media skontaktowały się z szefem ultrasów werońskiego klubu, Lucą Castellinim, który opowiedział o wszystkim ze swojej perspektywy. Niektóre jego słowa mogły naprawdę szokować. Przywódca fanów Hellasa powiedział m.in., że "Balotelli jest Włochem dlatego, ponieważ ma włoski paszport, ale w stu procentach nim nie został". Ponadto zachowanie napastnika określił "maskaradą" i zaznaczył, że werończycy również mają w swoich szeregach czarnoskórego piłkarza, Eddiego Salcedo, który zdobył nawet bramkę i była ona normalnie fetowana.
Te słowa zostały ogromnie skrytykowane w całych Włoszech oraz poza granicami tego kraju. Zdecydowaną decyzję po takich wypowiedział postanowił podjąć także Hellas Werona. Jak poinformowała włoska agencja prasowa ANSA, Castellini został ukarany aż 11-letnim zakazem stadionowym - do 2030 roku. Póki co nie wiadomo, jak do tak surowej kary wymierzonej swojemu liderowi podejmą fani ekipy z Werony.