„Szczęsny ma wyrobione nazwisko w Serie A, należy do najlepszych w swoim fachu – mówił niedawno specjalnie dla „Super Expressu” legendarny piłkarz tej drużyny, Mark Iuliano. - Pokazał wiele razy, że zasługuje na grę w tak wielkim zespole jak Juve. Jest jednym z filarów „Starej Damy”, od dawna prezentuje równą i wysoką formę” – dodawał były reprezentant Italii.
Polski bramkarz wszystkie te słowa potwierdził w ostatni weekend, kiedy paroma znakomitymi interwencjami na linii i kilkoma świetnymi wyjściami na przedpole skutecznie odbierał chęć do walki zawodnikom Romy. To był już dziewiąty w tym sezonie mecz Szczęsnego z czystym kontem.
Nic dziwnego, że choć jeszcze kilka miesięcy temu, w letniej przerwie, głośno spekulowano o możliwości sprzedaży bramkarza przez turyńczyków, teraz w zasadzie przesądzoną sprawą jest złożenie mu oferty przedłużenia obecnego kontraktu. Wygasa on z końcem czerwca 2025, ale Juventus chciałby zatrzymać Polaka jeszcze o rok dłużej. Sygnalizują to włoskie media, m.in. portal calciomercato.
Najtrudniejszym elementem negocjacji mogą być kwestie finansowe. Polak ma jeden z wyższych kontraktów w drużynie (ok. 6,5 mln euro rocznie). „Juve spróbuje obniżyć to wynagrodzenie (może poniżej progu 5 mln), co pozwoli na wyraźną oszczędność w budżecie” – piszą dziennikarze tegoż serwisu, konkludując: Szczęsny chce Juve, a Juve chce Szczęsnego; porozumienie jest w zasięgu ręki”.
Skąd taki wniosek? Calciomercato.it przypomina, że polski bramkarz nie wykazywał ochoty na opuszczanie Turynu mimo zainteresowania ze strony m.in. Bayernu oraz saudyjskich szejków. I cytują jego słowa na antenie DAZN. „Jesteśmy dwa punkty za Interem, musimy marzyć o scudetto. Mam nadzieję, że nasza nieobecność w pucharach (wynik kary nałożonej na klub – dop. aut.) to sprawa tylko jednego sezonu” – dla dziennikarzy tego portalu to dowód, że Szczęsny nie tylko swą najbliższą, ale i nieco dalszą przyszłość wiąże ze „Starą Damą”. Czy mają rację? Pokażą kolejne tygodnie i miesiące.