Wszystko to oczywiście za sprawą kraju pochodzenia selekcjonera mistrzów Europy i wicemistrzów świata oraz wicemistrzów olimpijskich. Grbić jest Serbem (choć ma także włoskie obywatelstwo) i oczywiście w związku z tym znalazł się w kręgu obrządku prawosławnego w kościele. Mimo że wiele elementów świątecznych jest tam podobnych do tych, jakie znamy z Polski, to jednak są także fundamentalne różnice. Podstawowa to inny moment, w którym obchodzi się święta. Wyjaśnijmy, że prawosławni w większości obchodzą święta wg tzw. starego stylu, to znaczy kalendarza juliańskiego. Oznacza to, że przypadają one 13 dni po naszych terminach bożonarodzeniowych.
Joanna Wołosz i Martyna Łukasik klubowymi mistrzyniami świata. Nie było cienia wątpliwości
Z tego powodu Wigilia wypada tam 6 stycznia, czyli akurat wtedy, gdy w Polsce obchodzi się święto Trzech Króli. A zatem 7 stycznia przypada Boże Narodzenie w obrządku prawosławnym. Dodajmy, że w Polsce obowiązuje kalendarz gregoriański, który opracowano pod koniec XVI w, natomiast cerkiew pozostała przy starym stylu, czyli kalendarzu juliańskim. Stąd u nas obowiązują inne daty, 24 i 25 grudnia, jako odpowiednio Wigilia i Boże Narodzenie.
Nie ma choinek i prezentów
W niektórych krajach zdominowanych przez prawosławie świąteczne zwyczaje mogą zaskoczyć. Tak jest właśnie w Serbii, rodzinnym kraju Grbicia, gdzie w domach czasami... w ogóle nie ma choinek. Nie ma też zwyczaju obdarowywania się prezentami w wigilijny wieczór. Częściej odbywa się to w Mikołajki, czyli kilka tygodni wcześniej.
W taki sposób Bartosz Kurek wypowiedział się o Wilfredo Leonie. Te słowa mocno wybrzmiały
Zdarza się też jednak inne podejście do wręczania podarków i o tym mówił „SE” jakiś czas temu sam Nikola Grbić, wspominając własne doświadczenia.
Obchodzę święta w obrządku prawosławnym, który w ogóle nie przewiduje wymieniania się prezentami. Kiedy byłem mały, dostawałem od rodziców upominki na Nowy Rok.
Jak dodał w tamtej rozmowie z nami, jeden prezent przyjąłby bez wahania. Chodziło mu o olimpijski medal w IO 2024. I, jak wiemy, życzenie Grbicia spełniło się, Polacy dotarli do finału w Paryżu, choć musieli się zadowolić srebrem.