Mistrza Polski możemy poznać już w środę 10 maja w Jastrzębiu, gdzie dojdzie do trzeciej potyczki najlepszych polskich klubów. Tak się złożyło, że w ostatnich dwóch sezonach triumfatora PlusLigi koronowano właśnie w tym mieście (2021 – jastrzębianie, 2022 – kędzierzynianie). – A ja sądzę, że sprawa pozostaje otwarta – mówi „Super Expressowi” Andrea Gardini, trzykrotny mistrz świata, włoski trener, który zdobywał mistrzostwo Polski zarówno z Zaksą (2019), jak i Jastrzębskim Węglem (2021), ostatnio pracujący w Skrze.
Grbić już zaczął pracę z kadrą. Sezon reprezentacyjny 2023 w siatkówce rozpoczęty w Spale
– Tak samo uważałem przed finałem, nie stawiałem któregoś z zespołów w roli zdecydowanego faworyta. Oczywiście, można było zauważyć, że Zaksa znalazła dobry rytm w końcówce sezonu, ale to nie odbierało szans jej rywalowi. Szczególnie jeśli spojrzymy, co pokazuje obecnie Stephen Boyer, bo gra po prostu kapitalną siatkówkę – dodaje Gardini.
W Zaksie coś się stało
– Zaksa ostatnio nieco spuściła z tonu, chociaż ciągle może się odrodzić i nie odbierałbym jej szans. We Włoszech zdarzały się sytuacje, w których klub wracał ze stanu 0–2 w play-off. Oczywiście, na ten moment Jastrzębie jest w gazie, gra naprawdę dobrze i mówię tu o całym zespole. Z Zaksą coś się wydarzyło, bo nie jest w takiej formie jak jeszcze dwa tygodnie temu, być może chodzi o zmęczenie i problemy fizyczne zawodników. Z kolei dyspozycja jastrzębian mnie nie zaskakuje, bo wiem doskonale, że potrafią grać na niebotycznym poziomie, mają wybitnych wykonawców, w tym trzech mistrzów olimpijskich. O niespodziance nie ma mowy – podsumowuje Gardini i przypomina sytuację sprzed dwóch lat.
Dramat reprezentantki Polski w siatkówce. Płakała, kiedy znoszono ją z parkietu na noszach
Wtedy prowadzony przez niego Jastrzębski Węgiel w finałowym dwumeczu (system gry w finale był inny niż obecnie) nieoczekiwanie dwa razy ograł kędzierzynian, świeżo upieczonych finalistów Ligi Mistrzów, uznawanych za murowanych kandydatów do złota.
– Czasem w zespole następuje nagła zmiana na niekorzyść akurat w ważnym momencie sezonu – komentuje włoski trener. – Wystarczy drobne wahnięcie i pojawia się problem. Dwa lata temu Zaksa była w finale absolutnym faworytem, ale w tak specyficznej rywalizacji wszystko może się zdarzyć. Także powrót Zaksy do gry obecnie, bo ten zespół ma na to na pewno dość charakteru.