Polska - Iran 2:3 (25:18, 22:25, 22:25, 25:22, 21:23)
Polska: Nowakowski, Kaczmarek, Kurek, Leon, Drzyzga, Łomacz, Kubiak, Śliwka, Kochanowski, Semeniuk, Zatorski, Bieniek
Iran: Epadipour, Marouf, Mousavi, Gholami, Ghafour, Kazemi, Sharifi, Mojarad, M. Salehi, Marandi, A. Salehi, Karimi
Przed rozpoczęciem igrzysk olimpijskich niewiele osób mogło zakładać, że problemy zaczną się już podczas pierwszego spotkania z Iranem. Choć mecze z tą reprezentacją bardzo często były zacięte i "na styku", to obecna kadra dumnych Persów nie była już tak mocna, jak jeszcze kilka lat temu. A przynajmniej tak wydawało się przed spotkaniem.
W pierwszym secie mistrzowie świata nie mieli większych problemów, aby prowadzić swoją grę i rozbijać przeciwników. Świetnie grał zwłaszcza Wilfredo Leon, który kończył atak za atakiem. W zasadzie ciężko było przyczepić się do czegokolwiek w grze biało-czerwonych, co widać było po wyniku. Polacy wygrali 25:18 i wydawało się, że gładko rozprawią się z rywalami.
Jednak w drugiej i trzeciej partii coś mocno zaczęło szwankować. Skuteczność w ataku dramatycznie spadła i podopieczni Vitala Heynena byli albo blokowani, albo ich ataki były podbijane, a z kolei przeciwnicy nie mieli problemów w kontrze. Tym samym dwie kolejne partie padły łupem Iranu i Polacy przegrali do 22. Mistrzowie świata obudzili się dopiero w czwartym secie.
Choć ich gra nie do końca wyglądała tak, jakbyśmy sobie tego życzyli, ale udało im się doprowadzić do tie-breaka. Ten był prawdziwym horrorem, bo skończyło się na wyniku 23:21 dla Iranu. Porażka z tym zespołem to na pewno zaskoczenie i nieco utrudnia Polakom zadanie w walce o pierwsze miejsce w grupie.