Miroslav Radović, Legia Warszawa

i

Autor: CYFRASPORT Miroslav Radović, Legia Warszawa

Miroslav Radović: Serce kazało mi wrócić do Legii Warszawa

2016-09-03 11:59

Po 1,5 rocznej przerwie Miroslav Radović (32 l.) wraca do Legii, z którą podpisał 2-letni kontrakt. Czy Serb tak jak dawniej będzie liderem mistrza Polski?

"Super Express": - Co się stało, że po dwóch miesiącach odchodzisz z Partizana Belgrad?

Miroslav Radović: - Odpadliśmy z Ligi Europy i atmosfera nie była najlepsza. Wiele spraw wychodziło z szatni. W mediach pojawiały się dziwne wypowiedzi niektórych osób związanych z klubem. Byłem wkurzony tym co się dzieje. Potem doszły przegrane w lidze, zwolniony został trener. Jak nie idzie, to już tak jest, że na kogoś trzeba zwalić winę. Nie uciekam od odpowiedzialności za to rozczarowanie. Nie jestem dzieckiem, wiem co jest nie tak.

- Jak w Partizanie zareagowali, gdy usłyszeli, że chcesz odejść do Legii?

- Mówili, Żebym tego nie robił. To były trudne rozmowy. Każdy dzień przynosił coś nowego. Jednego dnia słyszałem jedno, a następnego coś innego. Nowy trener Marko Nikolić, z którym pracowałem w Olimpija Ljubljana powiedział: "chcę, żebyś został, ale zrób, jak uważasz. Szanuję twoją decyzję". Jednak byłem zdecydowany na odejście. Zrobiłem tak, jak podpowiadało mi serce. Wróciłem, bo bardzo tego chciałem.

- Przyjazd do Warszawy opóźnił się, bo kibice nie mogli pogodzić się z twoim transferem.

- Kibice kochają Partizana i nie ma się im co dziwić. Z ich perspektywy dziwnie to wygląda, że piłkarz, który przyszedł w letnim oknie w tym samym z niego odchodzi. Wydaje mi się, że chyba nikt nie spodziewał się, że w ogóle ten mój powrót do Polski dojdzie do skutku. Kosztowało mnie to sporo nerwów. Najważniejsze, że wszystko szczęśliwie się dla mnie zakończyło.

- Do Legii byłeś przymierzany zaraz po tym, jak rozwiązałeś umowę z chińskim Hebei China Fortune. Co wtedy poszło nie tak?

- Czułem się niepotrzebny w tej drużynie. Trener Stanisław Czerczesow miał swoją wizję zespołu. Dlatego temat "Radović w Legii" został wtedy zamknięty.

- Gdy odchodziłeś z Legii byłeś jej liderem. Jaką rolę dla ciebie przewiduje trener Besnik Hasi?

- Rozmawiałem ze szkoleniowcem. Trener liczy na moje doświadczenie oraz na to, że znam i wiem, jak funkcjonuje ten klub. A to ile będę grał zależy już do mojej formy. Muszę pokazać na boisku, że warto na mnie stawiać.

- Niektórzy wytykają, że Legia sprowadziła kolejnego... "grubasa". Masz nadwagę?

- To śmieszny zarzut. Ważę tyle ile trzeba, czyli 78 kg. Z wagą nie mam problemu. Nie każdy musi pięknie wyglądać, mieć super muskulaturę, aby dobrze prezentować się na boisku.

- Padają głosy, że zostałeś sprowadzony po to, aby pomóc w poprawie atmosfery.

- W szatni musimy być razem, inaczej się nie da. Jednak każdy musi sobie zdawać sprawę z tego, co to znaczy grać w Legii. Ostatnio przyszło kilku nowych piłkarzy. Jest duża konkurencja i każdy musi walczyć o swoje miejsce, aby udowodnić ile jest wart. Jestem przekonany, że w tym sezonie z przyjemnością będziemy patrzeć na grę mistrza Polski.

- Co zatem wniesiesz do Legii?

- Dam z siebie wszystko. Nie obawiam się tego, że sobie nie poradzę. Piłkarsko się obronię. Znam swoją wartość. Jeśli jednak będę czuł, że nie daję rady to zapewniam, że nikogo swoją osobą nie będę meczył. Nie będę na siłę w Legii.

- Co będzie dla ciebie sukcesem w tym sezonie?

- Nie wyznaczam sobie indywidualnych celów do zrealizowania. Interesuje mnie zespół. Chcę wygrać mistrzostwo Polski. Zawsze powtarzałem, że moim marzeniem są występy z Legią w Lidze Mistrzów. Trafili nam się rywale z najwyższej półki. Jednak nie mamy nic do stracenia.

- Prezes Bogusław Leśnodorski mówi, że Legia ma walczyć o trzecie miejsce w grupie. To realne?

- Dlaczego nie? Ze Sportingiem graliśmy kiedyś w Lidze Europy i nie wypadliśmy przecież najgorzej. Musimy szukać szansy. Choć grupa jest mega trudna.

- Kiedy przyjeżdżasz do Warszawy?

- Po podpisaniu umowy dostałem kilka dni wolnego. Wracam podczas weekendu, bo już w poniedziałek przede mną pierwszy trening w Legii.

- Wracasz do Legii, a jej szeregi po sześciu latach opuścił właśnie twój przyjaciel Ivica Vrdoljak.

- Ivica dał Legii bardzo dużo, zapisał się w historii klubu. Był kapitanem, dwukrotnie sięgnął po tytuł, zdobył cztery puchary. Nikt mu nie odbierze tych sukcesów. Życzę mu z całego serca, aby jeszcze raz podjął próbę powrotu na boisko. Zasłużył na to.

Nasi Partnerzy polecają

Najnowsze