"Super Express": - Jaka będzie twoja przyszłość? W Legii już raczej nie zagrasz.
Steeven Langil: - Odchodzę jeszcze tej zimy. Myślę, że w ciągu kilku dni będę mógł ogłosić nazwę nowego pracodawcy. Mam oferty z trzech krajów i wkrótce na jedną z nich się zdecyduję. Żałuję, że nie pokazałem w Legii, na co mnie stać, ale. zdarza się. Udowodnię w nowym klubie, że potrafię grać na dobrym poziomie.
- Sam skomplikowałeś sobie życie, publikując w internecie zdjęcia i filmy z imprezy.
- Nie, kłopoty zaczęły się już wcześniej. Dla mnie wszystko się skończyło z momentem odejścia Besnika Hasiego. Po jego pożegnaniu nie dostałem już prawdziwej szansy. Po powrocie z kadry Martyniki nie zagrałem przez dwa miesiące. A podkreślam - nie byłem kontuzjowany. Coś takiego zdarzyło mi się po raz pierwszy. Wcześniej rozmawiałem z trenerami, mówili mi, co mam poprawić. A tu zostałem trochę sam. Zablokowało mnie to, demotywowało.
- Nawet jeśli, to nie jest chyba powód, żeby organizować takie imprezy? Bo moim zdaniem to tym narobiłeś sobie wielkich kłopotów.
- Daj spokój, 9 na 10 piłkarzy robi imprezy. Moim zdaniem nie popełniłem błędu: w tym sensie, że mam prawo zaprosić znajomych do siebie. Piłkarz też ma prawo się rozerwać.
- No tak, ale obrazki, na których paliłeś sziszę...
- Tak, paliłem sziszę i co z tego? To czegoś dowodzi? Niczego! Zapewniam cię, że prawie wszyscy piłkarze w lidze belgijskiej czy francuskiej palą sziszę. Jeśli ktoś oskarżyłby mnie, że palę marihuanę, to już co innego. Stanowczo odrzucam! Zresztą, powiedziałem działaczom Legii, że jeśli chcą, to możemy zrobić testy na obecność narkotyków w moim organizmie. Nie chcieli.
- Jedna impreza i zdjęcia. Błąd, ale może się przydarzyć. Jednak po kilku dniach w internecie znów były zdjęcia z balangi z twoim udziałem. To już samobójstwo dla piłkarza.
- Znajomy miał urodziny, zostałem zaproszony. Żałuję, że zostało to źle odebrane, ale wciąż uważam, że nie było w tym nic złego.
- Stół zastawiony butelkami wódki. Naprawdę nie widzisz w tym nic niestosownego?
- Ok, były na stole butelki, ale bądźmy uczciwi: piłkarz nie ma prawa napić się szklaneczki? Przecież nie byłem na tych imprezach sam, nie ja to wszystko wypiłem. Większość piłkarzy imprezuje.
- Mówiło się, że Legia ukarała cię za te imprezy zabraniem dwóch pensji. Zaakceptowałeś to?
- Powiedziałem Michałowi Żewłakowowi, że nie zgadzam się z taką karą, bo nie czułem się winny, ale ostatecznie pogodziłem się z tym. Jestem rozczarowany, że tak źle mi poszło w Legii. Mam potencjał, który upoważnia mnie do gry w tym klubie. Jest tu fantastyczna publiczność, choć w trudnych dla mnie momentach część kibiców odwróciła się ode mnie, słyszałem nieprzyjemne hasła pod moim adresem. Szkoda, że tak źle mi tu poszło, ale trudno. Myślę już o przyszłości. Jeszcze udowodnię, że jestem bardzo dobrym piłkarzem.