Robert Lewandowski, reprezentacja Polski

i

Autor: Eastnews

Szkocja - Polska 2:2. Grosicki najsłabszy, zbawca Lewandowski [OCENY]

2015-10-09 10:52

Mecz Szkocja - Polska to już historia! Biało-czerwoni cudem uratowali remis w Glasgow, zrobili wielki krok w drodze do Euro 2016, ale też jeszcze bardziej wystraszyli kibiców przed niedzielnym starciem z Irlandią na Stadionie Narodowym. W obecnej formie nawet remis z zespołem Martina O'Neilla będzie bowiem nie lada wyzwaniem! Oceniamy Polaków po meczu ze Szkocją w skali od 1 (występ kibica-zwycięzcy loterii audiotele) do 6 (genialne spotkanie).

Łukasz Fabiański - 4

Chłopak ma pecha. W tych eliminacjach na dobre wskoczył do bramki zespołu Adama Nawałki i... wciąż prześladuje go pech. Broni dobrze, nie zawodzi, ale co mecz, to rywalowi trafia się strzał życia i zamiast pochwał, zgłaszamy kolejne pretensje. Po Glasgow również. Gra na przedopolu? Pewniak. Komplet udanych wyjść. Niektórych wręcz kluczowych. Gra na linii? Podobnie. Co miał złapać, złapał. No właśnie.

Strzałów Matta Ritchiego oraz Stevena Fletchera wybronić nie mógł. Ot, gwoździe. Strzały życia. Ciasteczka. Mierzone, uderzone z odpowiednią siłą. Ale pogdybać można. Dwa metry, odrobinę lepszy timing, inne ustawienie - wybiłby, czy nie wybił? A jak zachowałby się Artur Boruc lub Wojciech Szczęsny?

Mimo wszystko "Fabian" pozostaje pewniakiem. Takiego bramkarza kadra nie miała już dawno. Stalowe nerwy. Nawet jak w pierwszej połowie źle przyjął piłkę i nieomal wpakował się z nią w rywala, podał celnie do partnera. Treningi w Swansea wydają się robić wreszcie to, o czym dawno temu wspominał Arsene Wenger: że tak podręcznikowo wyszkolonego bramkarza w swojej długiej karierze nigdy nie widział.

Szkocja - Polska 2:2! Mamy remis w Glasgow! Lewandowski zdążył w ostatniej chwili

Łukasz Piszczek - 4

Sporo nasłuchał się chłopak krytyki w ostatnich tygodniach. Że nie broni, że nie ma kondycji, że jego czas minął. Byli tacy, co wieszczyli koniec przygody z reprezentacją. Efekt? Piszczek w Glasgow znów był wielki. W defensywie zdarzało mu się mylić, ale nadrobił w ofensywie. Szkoci przed meczem bali się Jakuba Błaszczykowskiego. I chyba o defensorze Borussii Dortmund zwyczajnie zapomnieli. Ten bowiem jeździł w ich w polu karnym jak zatankowany pod korek traktor po polu w trakcie żniw.

Może też podziękować partnerom. Zrobiłby ze trzy asysty, ale też sam jest sobie winien. Mógł szukać Roberta Lewandowskiego, a nie wydziwiać i centrować na głowę Kamila Grosickiego. Ten pośród wielu wad pokazał jeszcze jedną: albo nigdy głową nie uderzał, albo gdzieś w trakcie walki z gospodarzami zrobił mu się na niej kąt ostry. Bo też strzału ze szczupaka do góry to jeszcze nigdy nie widzieliśmy.

Kamil Glik - 5

Kiedyś w Serie A rządził Walter Samuel. Argentyńczyka zwano "Mur". Teraz we Włoszech - i na szczęście w kadrze Polski - króluje Kamil Glik. Patrząc po grze, nowy "The Wall". Defensor Torino przy golach nie zawinił, a kilka kolejnych nie padło dzięki niemu.

W jego przypadku ciekawsza jest nie sama jego postawa, a ewolucja, jaka się w niej dokonała. Kiedyś bywał elektryczny. Sporo biegał, próbował łatać dziury. Teraz czeka. Trochę jak wieża na partii szachowniczej. I co najzabawniejsze - ustawia się na tyle umiejętnie, że rywale jak muchy do niego lgną. Tylko po to, by znowu się od niego odbić.

Przy golach lepiej zachować się nie mógł. Zwłaszcza przy drugim. Nie jego wina, że Kamil Grosicki tak chciał szybko zaatakować, że aż pomylił bramki.

Michał Pazdan - 4

Poradził sobie! Niby niski, niby nieporadny, niby taki łysy, a wyglądający jak dzieciak, a mimo to nie przestraszył się rywali. Więcej! Udowodnił, że zasługuje na miejsce u boku Glika. Głównie dlatego, że zwyczajnie lepiej do stopera Torino pasuje. Trochę jak Fabio Cannavaro do Alessandro Nesty - zachowując wszelkie proporcje. Jeden szybki, zwrotny, drugi silny i wysoki.

Z Irlandią przydałby się o tyle, że przynajmniej umie rozegrać futbolówkę.

Maciej Rybus - 2,5

Dziwny występ. Trochę jak z Niemcami. Szybka żółta kartka, później kilka rajdów, kilka strat, próba nawiązania współpracy z Kamilem Grosickim i więcej z tej gry problemów, niż realnych efektów. Coś nam w jego grze nie pasuje. Jak atakuje, to jak skrzydłowy. Zamiast iść do końca i centrować, kombinuje. Jak broni, podobnie. Teoretycznie blisko rywala, a w rzeczywistości kilka metrów obok akcji.

Nawałka wytrzymał z nim trochę ponad godzinę. Później pozwolił pobiegać Jakubowi Wawrzyniakowi. Nie bardzo wiadomo po co, ale wynik się zgadza, więc co my tam możemy wiedzieć.

Polska - Irlandia: Co musimy zrobić, by awansować na Euro 2016?

Jakub Błaszczykowski - 3

W Serie A profesor. W kadrze teoretycznie też. Chociaż taki bardziej anonimowy. Dalej brakuje mu szybkości.  Tyle dobrego, że pozwolił rozhulać się Piszczkowi. Samemu szukał dryblingów, ale przeciwnicy nie pozwalali się zbyt często mijać. Na dodatek zmarnował idealną sytuację na 2:0, więc trudno szukać tu zbyt wiele pozytywów.

Mimo to, jeśli mamy wybierać, wolimy nadszarpniętego czasem Mercedesa, niż Poloneza po wymianie filtrów i z zamontowaną instalacją gazową. A mniej więcej to obecnie oferuje Sławomir Peszko.

Krzysztof Mączyński - 4,5

Lider! Zaskoczeni? Niepotrzebnie. Zasłużona "czwórka" i to bez wódki, piwa, wina czy dopalaczy. Pomocnik Wisły Kraków zagrał najlepszy mecz w kadrze. A może w ogóle w karierze. Wyglądał, jakby starcie z Niemcami oglądał kilkanaście razy. Wyciągnął bowiem wnioski. Tym razem to on szukał gry - a nie ona jego, bo jej to wyraźnie nie szło - nie bał się wziąć odpowiedzialności, rozszerzał akcje w najważniejszych momentach, szukał prostopadłych podań i wspomagał oba skrzydła. Jak trzeba było, pojawiał się w okolicach Piszczka, gdy wsparcia potrzebował Rybus, gdzieś tam pałętał się gracz "Białej Gwiazdy".

Szkoda kilku zmarnowanych sytuacji przez partnerów, bo jutro mógłby podziwiać siebie na okładkach gazet. Mimo to: szacunek. Chłopak waży mniej więcej tyle, ile udo Scotta Browna, a ładował się tłum rozśwcieczonych Szkotów, jakby tam przynajmniej mięso rozdawali.

Grzegorz Krychowiak - 4

W Hiszpanii na niego narzekają. Że ponoć wolny, że się spóźnia i że nie wytrzymuje dziewięćdziesięciu minut. Fakt, demonem techniki nigdy nie był. Momentami piłka wyraźnie mu przeszkadzała. Ale w starciu ze szkockimi dębami i choinkami wyglądał, jakby przebywał na kolonii. Odbierał, uruchamiał szybkie kontrataki, asekurował. W końcówce zajął się też strzelaniem i nieomal - po indywidualnych akcjach! - pokonał Davida Marshalla.

Lubimy Krychowiaka, nigdy tego nie ukrywaliśmy. Dla nas to taki mały symbol kadry Adama Nawałki. Wcześniejszych zresztą też. Przykład modelowej kariery polskiego piłkarza. Od wyrobnika na francuskiej wsi, przez wyrobnika w czołówce La Liga, po czołowego wyrobnika reprezentacji Polski. Najchętniej już dzisiaj posłalibyśmy go na Euro 2016 i sprawdzili w starciach z mitycznymi gigantami kadry Anglii czy Francji. Mamy wrażenie, że nie byłoby po nich czego zbierać.

Kamil Grosicki - 2

Za bezmyślność. W jego przypadku zawsze się zastanawiamy, co z nim jest nie tak. Prowadzenie piłki, szybkość, technika, wizja - on to ma. Ale podejmuje na murawie same złe decyzje. A jak dobre, to akurat zapomina o starannym wykonaniu. Jest idealny do realizacji absolutnie niepotrzebnej roboty. W każdym innym przypadku, gdy trzeba mu zaufać, poszukać innego rozwiązania w ataku, lepiej oddać piłkę komukolwiek. Byle nie jemu.

Ze Szkotami radził sobie z Huttonem. Trzymał go na dystans. Nawet nie mijał. Mógł regularnie centrować, miał do tego miejsce. Ale zrobił to kilkanaście razy i za każdym razem trafiał w pierwszego napotkanego rywala. No po prostu koszmar.

Arkadiusz Milik - 4

Ściągamy, gdzieś to przeczytaliśmy: "Z Ajaksu wziął do torby wszystko, tylko nie formę".  I fakt. Milik w kadrze, Milik w klubie, to ostatnio dwie różny osoby. Ten drugi rzadko strzela, nie uczestniczy w grze, nie szuka alternatywnych rozwiązań. Czeka. Ten drugi natomiast - czołowy młody snajper Starego Kontynentu. Zresztą, jaki snajper. Facet ma papiery, by za kilka lat dostać pod swoje władanie całą drużynę.

Rozegranie, drybling, strzał, uwolnienie. Milik wykorzystał fakt, że stoperzy gospodarzy zajęli się Lewandowskim, więc mając sporo przestrzeni, szalał. Prostopadłe podanie do "Lewego" przy pierwszym goli, dwójkowa akcja z Mączyńskim na początku drugiej odsłony, kilka efektownych rajdów. Zabrakło nam tylko szczęśliwego końca. Jako jedyny nadział się bowiem na szkockiego kowala spod Stirling i jego występ z Irlandią jest zagrożony.

Robert Lewandowski - 6

Pod wpływem emocji, pewnie na wyrost, ale co będziemy szukać dziury w całym. Lewandowski to dzisiaj najlepszy piłkarz świata. Pod nieobecność Lionela Messiego, przy słabszej formie Cristiano Ronaldo, obok problemów Sergio Aguero, Arjena Robbena, Zlatana Ibrahimovicia czy Garetha Bale'a, lepszego od niego po prostu nie ma.

Ze Szkotami zrobił co do niego należało. Znowu strzelił. Znowu dublet (5 ostatnich spotkań to 14 goli). Na dodatek wreszcie były to trafienia ważne. A o pozostałych zaletach nawet nie ma sensu wspominać. Wystarczy wspomnieć, że akurat on w kadrze nie musi już nawet biegać. Nie ma takiej konieczności. Sama koszulka z "dziewiątką" zabiera bowiem obu stoperów i robi miejsce pozostałym.

Jak w niedzielę zbombarduje Irlandczyków, do grudnia utrzyma podobną formę, będzie miał dwa wyzwania. Pierwsze - odebrać Złotą Piłkę - będzie proste. Drugie zajmie mu więcej czasu. Powinien wręczyć ją wówczas Giovane Elberowi. Temu od słów, że Polak nie ma prawa utrzymać wybitnej dyspozycji przez dłuższy czas.

Tomasz Jodłowiec - 3

Chaos, chaos, chaos. Wszedł bodaj tylko dlatego, że Szkoci zaczęli polować na kości i musiał znaleźć się ktoś, by palić, gwałcić i mordować. Niestety, pomocnik Legii dodatkowo wziął też się za rozgrywanie. W efekcie przez ostatnie pół godziny biliśmy głową w mur.

Jakub Wawrzyniak - 2

Nasz idol. Już zmiana była zaskoczeniem. Ba! Nawet on sam wyglądał na zaskoczonego. A później poszło już szybko. Wszedł, zmienił Macieja Rybusa, w pierwszym kontakcie z piłką ruszył do przodu, wyrżnął o ziemię i tak mu się spodobał zapach szkockiej trawy, że później robił to już regularnie.

Gdybyśmy prowadzili, dostałby "czwórkę". Może "piątkę", bo w końcu Wawrzyniak. Ale ponoć długi czas przegrywaliśmy i mieliśmy odrabiać straty, a nie bawić się we Włodzimierza Smolarka. Stąd "dwója" i to tylko dlatego, że defensor Lechii w żadnym konkursie audiotele nie grał.

Paweł Olkowski - grał za krótko

Nie tylko za krótko. Cała ta jego zmiana to jakieś kosmiczne nieporozumienie. Wszedł, by wspomóc drużynę w ataku. Wobec tego z obrońcy, stał się nagle skrzydłowym. I tak go to zadanie rozochociło, że aż odfrunął. W Glasgow myśmy go nie widzieli, serio.

Mamy nadzieję, że przynajmniej wróci na Narodowy w niedzielę. Na ławkę. I niech usiądzie dalej od selekcjonera. Ten bowiem w nerwach zdaje się wystawiać pierwszego lepszego. Który mu się akurat nawinie.

Najnowsze