Liga Mistrzów 2013/2014 - tą piłką będą grały gwiazdy

i

Autor: Adidas

Legia Warszawa czekała 7483 dni na Ligę Mistrzów. Pamiętacie sezon 95/96? [WIDEO]

2016-09-14 21:14

Po niemal 21 latach przerwy przy Łazienkowskiej ponownie zabrzmi hymn Ligi Mistrzów. Ostatni raz usłyszeliśmy go w Warszawie podczas pierwszego ćwierćfinałowego spotkania z Panathinaikosem Ateny zremisowanego 0:0, którego rozegranie stało pod wielkim znakiem zapytania. Pamiętacie, jak Legia grała w Lidze Mistrzów?

Legendarne słowa Dariusza Szpakowskiego

Wszystko swój początek miało od spotkania ostatniej rundy eliminacji LM z IFK Goteborg rozegranego przy Łazienkowskiej. Wówczas podopieczni Pawła Janasa wygrali 1:0, a bramkę na wagę zwycięstwa z rzutu karnego strzelił Leszek Pisz. Na rewanż do Szwecji polski zespół leciał z wielkimi nadziejami, zdając sobie doskonale sprawę o jaką stawkę toczyć się będzie gra wraz z pierwszym gwizdkiem sędziego. Zgodnie z przewidywaniami stroną przeważającą byli gospodarze, którzy rzucili się legionistom do gardeł chcąc za wszelką cenę odrobić straty poniesione w Warszawie. I to udało się po ponad 20 minutach. Szał radości na trybunach, rywalizacja zaczyna się od początku. Goteborg złapał wiatr w żagle i w drugiej połowie nawet wyszedł na dwubramkowe prowadzenie, ale arbiter dopatrzył się pozycji spalonej. W 74. minucie nastąpiła konsternacja wśród szwedzkich kibiców, ponieważ Legia doprowadziła do remisu, a gola głową strzelił najmniejszy na murawie Leszek Pisz! W doliczonym czasie gry bramkę dołożył Jacek Bednarz. Wówczas komentujący to spotkanie Dariusz Szpakowski wypowiedział legandarne słowa: "Na pytanie, gdzie jest ta Legia, odpowiadam: w Lidze Mistrzów"! Piękny sen się ziścił, a podopieczni "Janosika" jako pierwszy polski klub w historii awansowali do fazy grupowej najbardziej prestiżowych rozgrywek na Starym Kontynencie.

W fazie grupowej mistrzowie Polski trafili na Rosenborg Trondheim, Blackburn Rovers (mistrza Anglii!) i Spartak Moskwa. Inauguracja wypadła obiecująco, ponieważ po raz kolejny z dobrej strony pokazał się Pisz strzelając dwa gole, jednego dołożył Ryszard Staniek, gości z Norwegii stać było tylko na jedno trafienie i Legia zgarnęła pierwsze trzy punkty w Lidze Mistrzów. W drugim meczu porażka w Moskwie ze Spartakiem 1:2, ale w 3. kolejce doszło do ogromnej sensacji, ponieważ do stolicy przyjechała ekipa z Alanem Shearerem w składzie i przegrał 0:1. Do końca fazy grupowej podopieczni Pawła Janasa zremisowali w rewanżu z Blackburn 0:0, dostali lanie w Trondheim 0:4 i ponownie przegrali ze Spartakiem 0:1, ale że w poprzedniej kolejce Anglicy przegrali z drużyną z Moskwy, to z drugiego miejsca premiowanego awansem do ćwierćfinału cieszyli się legioniści.

Grecka tragedia

Tam ich przeciwnikiem był Panathinaikos Ateny z Krzysztofem Warzychą w składzie, który jak się później okazało został katem polskiego zespołu. Jednak rozegranie pierwszego meczu stało pod dużym znakiem zapytania, ponieważ murawa przy Łazienkowskiej nie nadawała się do gry. Organizatorzy musieli wysypać tony soli, żeby usunąć śnieg. Ostatecznie Legia zremisowała 0:0, lecz w rewanżu grecka drużyna wygrała 3:0, a dwie bramki zdobył "Gucio".

W środowy wieczór po 20 latach, 5 miesiącach i 25 dniach stołeczny zespół ponownie zagra w fazie grupowej Ligi Mistrzów, gdzie zmierzy się z Realem Madryt, Sportingiem Lizbona i Borussią Dortmund. To właśnie z wicemistrzami Niemiec podopieczni Besnika Hasiego zagrają pierwsze spotkanie przed własną publicznością. Oni już zrobili swoje, po niemal dwóch dekadach otworzyli niedostępne dla polskiego zespołu bramy pt. "Champions League". Teraz trzeba tylko wyjść i cieszyć się grą w gronie najlepszych na Starym Kontynencie.

Najnowsze