W 48. min Duńczyk strzelił do niemieckiej bramki i cieszył się z gola. Tyle, że po analizie VAR uznano, że kolega zagrywający do niego piłkę, Thomas Delaney był centymetrowym spalonym, a dokładnie na spalonym znajdował się... czubek buta duńskiego piłkarza. W konsekwencji tego gola anulowano. W odpowiedzi Niemcy przeprowadzili akcję i po dośrodkowaniu jednego z nich piłka trafiła w rękę Andersena, i sędzia Taylor zdecydował się na podyktowanie karnego.
Wydało się, z kim i gdzie Robert Lewandowski spędza urlop! Pojawiły się ZDJĘCIA!
- To jeden z najgorszych występów sędziego, jaki widziałem w karierze. Spalony to spalony, ale jak można było w takiej sytuacji dać karnego za rękę? To szalone. To, że sędzia poszedł oglądać to na VAR, to kompletne bezmózgowie - powiedział rozgoryczony Andersen.
Co ciekawe stanowisko duńskiego obrońcy podzielał trener rywali, czyli Julian Nagelsmann. Andersen zdecydował się powiedzieć, co usłyszał od selekcjonera Niemców po meczu. - Nagelsmann powiedział mi, że nie powinno być rzutu karnego. Uważał jednak, że ich gol, który został anulowany w pierwszej połowie, powinien zostać uznany. Dodał, że sędzia był słaby – mówił Andersen. Te sytuacje były kluczowe dla przebiegu i wyniku meczu. Rzut karny wykorzystał Kai Havertz, a w 68. min Jamal Musiala ustalił wynik meczu na 2:0. Niemcy awansowali do ćwierćfinału turnieju.