Od początku spotkania widać było, że Słowenia chce raczej się bronić przed rywalami i wychodzić z kontrą. Te plany popsuł im Christian Eriksen, który w 17. minucie huknął z woleja i pokonał Jana Oblaka. To jednak nie podcięło skrzydeł Słoweńcom, którzy raz po raz zapuszczali się pod bramkę przeciwników, jednak ich skuteczność pozostawiała wiele do życzenia. Do przerwy utrzymał się więc wynik 1:0 dla Duńczyków, ale fajerwerki czekały dopiero po zmianie stron.
Najpierw, w 65. minucie świetną okazję na drugą bramkę dla swojej drużyny zmarnował Rasmus Hojlund, który z odległości 2-3 metrów po dołożeniu nogi trafił piłką prosto w golkipera rywali. Chwilę później bohaterem Słoweńców został Erik Janża. Piłkarz grający na co dzień dla Górnika Zabrze świetnie się odnalazł przed polem karnym Danii po rzucie rożnym, zebrał piłkę i huknął z dystansu. Futbolówka odbiła się jeszcze od jednego z obrońców i zmyliła Kaspera Schmeichela. Wynik 1:1 utrzymał się już do końca spotkania, a Janża został największym bohaterem Słoweńców.