Jan Bednarek, Jakub Kiwior

i

Autor: cyfrasport Jan Bednarek i Jakub Kiwior

Polska - Holandia

Jasny pomysł na mecz z Holandią. Ekspert wskazuje szefa obrony

2024-06-16 10:58

Już dziś reprezentacja Polski rozpoczyna rywalizację w Euro 2024. Konfrontacja z Holandią coraz bliżej. W niedzielę Hamburg jest biało-czerwony. Miasto, które dobrze zna Paweł Wojtala, były piłkarz HSV i reprezentacji Polski. - Myślę, że nasi piłkarze potrafią być twardzielami, zagrać ostro. Pozytywnie odbieram formę Janka Bednarka w meczach towarzyskich. Widać, że się zmienił, gra inaczej - mówi w rozmowie z "SE"

– Pana pierwsza myśl, gdy mówię o Hamburgu?

– Koledzy. Mam ich jeszcze kilku tutaj, choć od moich występów tutaj minęło 25 lat. Średnio raz w roku zdarza mi się Hamburg odwiedzić. Tutaj życie dzieje się wokół Alsteru, jeziora, gdzie się zawsze chodziło. Najfajniejsze miejsce w centrum do spędzenia wolnego czasu. Miasto jest oczywiście ciekawe, ale to są jednak północne Niemcy, gdzie odczuwa się ten "północny charakter", czyli ludzie bywają chłodni w relacjach. Z dystansem. Chociaż pewnie i to się zmieniło, bo zmienił się świat, ale pewnie ci starsi hamburczycy są bardziej powściągliwi. My z kolegami z drużyny potrafiliśmy się trzymać razem, wyjść gdzieś do restauracji.

– Łezka się w oku kręci?

– Na pewno. Choć to już nie jest ten Hamburg, który poznawałem. To dla mnie była wielka metropolia. Fajnie, że podczas Euro stadion wrócił do swojej historycznej nazwy Volksparkstadion. Efektowny. Przed przebudową był olbrzymi. Jako zawodnik Werderu byłem tu podczas przebudowy. Boisko już było odwrócone, już była główna trybuna, tak jak jest teraz, bo ten obiekt został odwrócony o 90 stopni.

– Kibice HSV potrafili zgotować piekło?

– Ten stadion potrafił żyć. Jak było ponad 60 tysięcy i trybuna stojąca. Czuło się, że tamci ludzie dają z siebie 100 proc.

– Do St. Pauli się Pan pewnie kiedyś wybrał...

– Pewnie tak było, ale ja nie pamiętam, by te 20 lat temu mówiło się o St. Pauli bardzo źle. Byłem, zobaczyć jako taką ciekawostkę. Różne historię o tym miejscu chodzą, ale robi się tam coraz bardziej turystycznie. Wyjątkowa, trochę inna niż wszystkie dzielnice.

– Byłego stopera muszę zapytać, jak widzi linię obrony na Holandię? Wszystko wskazuje na to, że Paweł Dawidowicz nie zagra...

– Jeżeli Holendrzy będą nas "gnieść", to nie tylko trójka obrońców jest ważna, tylko wszyscy na boisku. Ten mecz to nie jest tylko wyzwanie dla bramkarza, a bloku defensywnego nie rozpatrywałbym przez obecność lub brak Dawidowicza. Jak będziemy grać głęboko to w defensywie z automatu pracuje każdy. Najważniejsza będzie koncentracja, determinacja, walka na boisku. Myślę, że nasi piłkarze potrafią być twardzielami, zagrać ostro. Pozytywnie odbieram formę Janka Bednarka w meczach towarzyskich. Widać, że się zmienił, gra inaczej.

– Widać, że to jest troszkę inny zawodnik niż było wcześniej. Gra i to widać po nim, że jest w rytmie. Wierzę w to, że on będzie w stanie zarządzać obroną, ale myślę, że nie tylko on się w tym odnajdzie. Pomoże mu Jakub Kiwior. Najważniejsze, żeby wszyscy potrafili się porozumieć.

– Zamieszanie wokół siebie zrobił Kacper Urbański. Pana zdaniem on jest już gotowy na pierwszy skład w meczu z Holandią?

– Jeśli przyjechał na to zgrupowanie, pokazał się dobrze na treningach, to tak. Pokazał jakość, pokazał, że nie jest przypadkowo w tej reprezentacji. Jeżeli Michał Probierz uzna, że taktycznie to się spina, to dlaczego nie.

– Jak trzeba zagrać bez Roberta Lewandowskiego?

– Jest problem. Robert czasami wiązał obrońców. Brał ich dwóch na siebie, bo oni zawsze mają z tyłu głowy, że on w każdej chwili może strzelić gola i jest najbardziej niebezpieczny. Takie sytuacje mogą kreować innych zawodników. Często tak jest, że kariera jednego zaczyna się dlatego, bo ktoś po prostu nie może w jakimś meczu zagrać. Tak może być w tym przypadku. Ci co będą na boisku muszą brać na siebie ciężar i się nie bać.

David Trezeguet: Lewandowski to wciąż światowa czołówka
Sonda
Czy Holandia odniesie sukces na Euro 2024?
Najnowsze