Pech jaki towarzyszył kadrze przed Euro 2024 był naprawdę duży. Najpierw Arkadiusz Milik, a potem Karol Świderski, Paweł Dawidowicz i przede wszystkim Robert Lewandowski doznawali kontuzji. Uraz ostatniego z wymienionych wywołał największe poruszenie, wszak był to pierwszy taki przypadek w karierze "Lewego", żeby tuż przed wielkim turniejem zmagał się z urazem. Kapitan reprezentacji Polski doznał kontuzji mięśnia uda w prawej nodze i skrajne prognozy sugerowały, że nie zagra nawet w meczu z Austrią, a występ z Francją stoi pod znakiem zapytania.
Urazy mięśniowe leczy się bowiem tygodniami i dojście do zdrowia rozciąga się w czasie. Mimo wszystko Lewandowski już od paru dni trenował na mniejszych obrotach, a niedawno dołączył do zajęć z całą drużyną i jest szykowany do wyjściowej jedenastki na mecz z Austrią. Doktor Jan Szneider w rozmowie z WP SportoweFakty nie ukrywa, że ryzyko powrotu kontuzji istnieje. - W związku z tym, że mięsień dwugłowy uda przenosi bardzo duże obciążenia, szczególnie podczas szybkiego biegu, jego wcześniejsze uszkodzenie powoduje zwiększone ryzyko ponownego urazu - powiedział lekarz.
- Ryzyko ponownego uszkodzenia mięśnia dwugłowego u sportowców jest wyższe po pierwszym urazie, a staranna rehabilitacja i monitorowanie zawodnika przed powrotem do pełnej aktywności sportowej jest kluczowe w procesie jego pełnego wyleczenia - wyjaśnia Szneider. Niewątpliwie tak szybki powrót Lewandowskiego do zdrowia może nieco zaskakiwać, ale trzeba wierzyć, że sztab medyczny reprezentacji, wie co robi.