„Chwila odkupienia! Chwila odwagi! Chwila ekstazy!” - słowa jednego z fanów reprezentacji „Trzech Lwów”, opublikowane w komentarzach do relacji dziennika „The Mirror”, są znakomitym zadośćuczynieniem dla Saki. To był jego dzień – najwspanialszy w całej dotychczasowej karierze.
Najpierw, w pięć minut po objęciu prowadzenia przez rywali (trafił Breel Embolo), Saka podniósł swych reprezentacyjnych kolegów z kolan. Jego strzał zza pola karnego był prawdziwym majstersztykiem: zakręcona lewą nogą piłka utorowała sobie drogę pośród obrońców szwajcarskich próbujących ją zablokować, a potem – z dala od rąk wyciągniętego jak struna Yanna Sommera – odbiła się od słupka i zatrzepotała w siatce.
To była 80. minuta gry. Przez kolejne 40 – z dogrywką włącznie – obie drużyny czekały na serię „jedenastek”, nie podejmując żadnego ryzyka. I Daniele Orsato w końcu je zarządził!
Anglicy dobrze wykorzystali trzy lata od wspomnianych karnych na Wembley. Tym razem trafiali pewnie, a wśród pięciu egzekutorów był i Saka (przed nim trafiali Cole Palmer i Jude Bellingham, po nim – Ivan Toney i Trent Alexander-Arnold). - Wszyscy wiemy, co stało się wtedy. Dlatego teraz jestem bardzo dumny z kolegów. I z siebie też. Wierzyłem, że to się uda; że Bóg dopomoże mi w tej sytuacji! - zapewniał po meczu skrzydłowy reprezentacji Anglii. Otrzymał on miano „Piłkarza meczu”, a zdjęcie z pamiątkowym pucharkiem będącym nagrodą za ten tytuł opatrzył w mediach społecznościowych krótkim komentarzem: „Dziecko Boże”!
Od momentu, gdy Gianluigi Donnarumma obronił jego strzał z 11 m w finale ME, Saka na boiskach Premier League wykonywał jedenaście „jedenastek”. Dziesięć razy uczynił to bezbłędnie. Jedynym, który nie dał mu się pokonać, był... Łukasz Fabiański! Yann Sommer – co zobaczycie na filmie poniżej – nie miał tyle szczęścia, co polski bramkarz...
Listen on Spreaker.