Dla Dariusza Szpakowskiego Euro 2024 to jedenaste mistrzostwa Europy, które skomentuje. W latach 1980-2024 ominął tylko Euro 2008 transmitowane poza TVP. Głos 73-latka towarzyszy polskim kibicom od lat, chociaż po ostatnim mundialu w Katarze wydawało się, że jego kariera dobiega końca. Stało się jednak inaczej, a podczas tegorocznego turnieju Szpakowski wspólnie z Grzegorzem Mielcarskim został przydzielony m.in. do meczu Portugalia - Czechy. Ten we wtorkowy wieczór zamykał pierwszą kolejkę fazy grupowej, jednak to nie dlatego był szeroko komentowany w mediach społecznościowych. Głównym bohaterem ze względu na niecodzienną wymowę zagranicznego nazwiska - nie pierwszy raz - został właśnie legendarny komentator TVP.
Odwiedziliśmy polski sklep w Hanowerze. Nie uwierzycie, co kupują tam Niemcy
Dariusz Szpakowski i Rafael Leao
Jedną z gwiazd reprezentacji Portugalii jest napastnik AC Milan - Rafael Leao. W Polsce przyjęła się wymowa zgodna z zapisem jego nazwiska, jednak od pierwszych chwil transmisji z meczu Portugalia - Czechy kibice mogli czuć się zdezorientowani. Szpakowski i komentujący z nim Mielcarski postanowili używać typowo portugalskiej wymowy podobnej do nazwy francuskiego miasta Lyon. Ten temat błyskawicznie podbił media społecznościowe.
"LIJĄ proszę państwa - Dariusz Szpakowski 2024" - śmiali się na platformie X. Niektórzy porównywali tę wymowę do nazwy popularnego batona. Co ciekawe, przed startem drugiej połowy obaj komentatorzy odnieśli się do całego zamieszania i wytłumaczyli widzom, że posługują się portugalską wymową. Mielcarski, który w latach 1995-1999 był piłkarzem FC Porto, wie o tym języku naprawdę dużo. Warto jednak zaznaczyć, że Cristiano Ronaldo w ustach Portugalczyków także brzmi inaczej, ale w Polsce przyjęła się prostsza i bardziej przystępna Polakom wersja wymowy.