Adam Buksa

i

Autor: cyfrasport Adam Buksa w meczu z Holandią

Jeszcze jeden, jeszcze jeden!

Poszliśmy krakowskimi tropami piłkarskiej edukacji Adama Buksy. I już wiemy, dlaczego „główka pracuje” u reprezentanta Polski

2024-06-19 6:50

Minął właśnie kwadrans pierwszego dla Polaków meczu na EURO 2024 z Holandią, gdy Adam Buksa pięknym strzałem głową zamienił na gola centrę partnera z rzutu rożnego. Dariusz Wójtowicz, obserwujący spotkanie Biało-Czerwonych w jednym z nadmorskich pensjonatów, wyskoczył z radości z fotela. - Wiedziałem! - pomyślał.

Autora tego gola zna od prawie 20 lat. Mały Adaś pojawił się pewnego dnia z tatą na obiektach krakowskiej Juvenii, gdzie Wójtowicz – były ligowiec (ponad 200 meczów) w barwach Lechii, Wisły, Pogoni i warszawskiej Polonii (swoją drogą, Buksa trzy pierwsze kluby też ma swym CV!) – prowadził swoją szkółkę piłkarską.

Poszliśmy krakowskimi tropami piłkarskiej edukacji Adama Buksy

- Świetna lewa noga! Wyróżniał się też techniką, dryblingiem, sprytem. Musiał, bo był wtedy ciut mniejszy od swych rówieśników! - wspomina nasz rozmówca. Zaskoczeni? Dziś Adam Buksa ma ponad 190 cm wzrostu, a gra głową to jeden z jego najważniejszych atutów. Drugi obok tego, którym zadziwia do dziś. - Już wtedy widać było jego niesamowitą pazerność na strzelanie bramek – podkreśla Dariusz Wójtowicz.

Buksa „wystrzelił” w górę kilka la później, akurat w okresie pobytu w Garbarni Kraków. - Bardzo szybko szedł w górę i nie wszystkie kości i ścięgna nadążyły za tym rozwojem – mówi nam Stanisław Śliwa, który wówczas sprawował opiekę nad zespołem juniorów. - Miał więc od czasu do czasu drobne urazy wynikające z tego tytułu. Raz zdarzyło się nawet złamanie czy zwichnięcie ręki, po którym… wciąż trenował, tyle że z opatrunkiem! - wspomina obecny koordynator ds. szkolenia młodzież u „garbarzy”. - A jak już przychodziło do meczu z Wisłą, Adam musiał grać za wszelką cenę; nawet jeśli „chwilę wcześniej” leczył kontuzję!

Nie tylko jednak boiskowa ambicja była elementem, którym – zdaniem jego niegdysiejszych trenerów – Adam Buksa wyróżniał się w rówieśniczym gronie. - Nieprzeciętny chłopak. Przewyższał kolegów inteligencją boiskową – dodaje Śliwa, po czym wyjaśnia, co ma na myśli. - Po pierwsze: dobrze czytał grę. A po drugie, może ważniejsze, był otwarty na trenerskie sugestie. Wszystko to, co usłyszał w spokojnych rozmowach, starał się w kolejnych akcjach wcielać w życie.

- Tę mądrość widać w kolejnych etapach rozwoju jego kariery – zauważa Dariusz Wójtowicz. - Z włoskiej przygody (jako nastolatek przez rok był zawodnikiem Novary – dop. red.) przywiózł znajomość włoskiego; potem nauczył się też angielskiego, co pomogło mu za oceanem. To bardzo inteligentny młody człowiek, świadomie i profesjonalnie dążący do celu – dodaje.

- Ta życiowa inteligencja, która od niego buchała już w wieku 14-15 lat, bardzo mu pomogła w futbolu – potwierdza Stanisław Śliwa.

Już wiemy, dlaczego „główka pracuje” u Adama Buksy

Krótko mówiąc, główka pracuje u Adama Buksy nie tylko na murawie! Boiskowy aspekt jej używania zawodnik doskonalił na indywidualnych zajęciach. - Był już ligowcem, grał w Pogoni. Zmężniał, dojrzał piłkarsko, potrafił już świetnie grać tyłem do bramki, utrzymywać się przy piłce, ale i zwyczajnie przepychać z obrońcami. I tak jednak kiedy przyjeżdżał do rodziny do Krakowa, zaglądał do mnie na indywidualne treningi. Kilka z nich akurat poświęconych było grze głową – uśmiecha się trener Wójtowicz. I jest przekonany, że jego były podopieczny na EURO jeszcze ostatniego słowa nie powiedział!

Robert Lewandowski powrócił do treningów. Tak wyglądał trening po przegranym meczu z Holandią
Sonda
Czy Polska wyjdzie z grupy na Euro 2024?
Listen on Spreaker.
Nasi Partnerzy polecają
Najnowsze