Jest duże prawdopodobieństwo, że na piłkarza formatu Roberta Lewandowskiego będziemy czekać długie lata. Kapitan reprezentacji Polski należał i wciąż należy do czołowych piłkarzy świata, a warto pamiętać, że mówimy o erze Cristiano Ronaldo i Leo Messiego. Napastnik nie powiedział jeszcze ostatniego słowa w reprezentacji, ale jest niemal pewne, że Euro 2024 będzie jednym z jego ostatnich wielkich turniejów. I choć Lewandowski jest ikoną i legendą biało-czerwonej reprezentacji, jego wizerunek nie jest w najlepszej kondycji. Przyznaje to również Artur Adamowicz, szef komunikacji i relacji zewnętrznych Roberta Lewandowskiego.
- Oczywiście widzimy pewien kłopot, który się nawarstwia i pracujemy nad tym, aby temu przeciwdziałać - mówi w rozmowie z Przeglądem Sportowym Onet. Adamowicz przyznaje, że wizerunek dotyczy nie tylko piłkarza, ale również jego żony, Anny Lewandowskiej. - Marka Lewandowski jest wspólna, a projekty wizerunkowe dotyczą zarówno Roberta, jak i Ani. Mówimy tu o marce globalnej, obejmującej nie tylko Polskę, ale także Hiszpanię i świat - przyznał.
Szef komunikacji przyznaje, że dostrzegane są bolesne komentarze, ale jak zauważa, poza Polskę one raczej nie wychodzą. - Negatywne wzmianki dotyczą tylko Polski i nie pojawiają się nigdzie indziej w podobnym, często plotkarskim kontekście. Blisko współpracujemy z klubem FC Barcelona i od początku widzimy, jak ważna jest dla nich polska publiczność - ocenia Adamowicz.