Do Niemiec zjechały dziesiątki tysięcy kibiców z całej Europy. Na stadionach ponownie możemy doświadczyć atmosfery piłkarskiego święta, a przecież turniej jest dopiero na początku. Niemieckie miasta zostały wręcz oblężone przez fanów, co doskonale widać na nagraniach i zdjęciach. Niestety przy takim natężeniu nie da się uniknąć incydentów. Tuż przed meczem Polska - Holandia doszło do niebezpiecznych scen i strzelaniny na ulicach Hamburga. Policjanci musieli użyć broni, aby zatrzymać napastnika z toporem. Niebezpiecznie było również w Gelsenkirchen.
W niedzielny wieczór reprezentacja Serbii mierzyła się z Anglią. Dzień wcześniej w nieodległym Dortmundzie Albania walczyła z Włochami i kibice z tego kraju zostali w zachodnich Niemczech. Na ulicach Gelsenkirchen spotkali się z Serbami, a że oba te narody są zwaśnione, doszło do zamieszek. Z relacji niemieckich mediów wynika, że fani rzucali się stołami, krzesełkami i butelkami.
Co ciekawe, w burdach udział miał brać syn prezydenta Serbii. Danilo Vuczić zdaniem serbskich dziennikarzy ma być powiązany z serbskim środowiskiem pseudokibiców. W sieci pojawiły się nagrania przedstawiające Vuczicia, który chciał rzucić się z pięściami na Albańczyków, ale został powstrzymany przez specjalne jednostki niemieckiej policji.