Bartosz Kurek: Musieliśmy przyjmować niesamowite bomby
Radości po meczu było co niemiara. Schodząc do szatni, Kurek zahaczył jeszcze o stanowisko Eurosportu i udzielił wywiadu. Na uwagę reporterów, że ma na koszulce puder makijażowy, odparł z szerokim uśmiechem: „Ani spłynął make up. Długo się przytulaliśmy”.
A potem mówił już tylko o sporcie. Widać było, że jest niezwykle wzruszony tym, co w środowe popołudnie wydarzyło się w Paryżu.
- Nigdy się nie poddawać. Szczególnie, jak coś nie idzie po twojej myśli. I nie bać się tego, że sić poniesie porażkę. Dziś dokonaliśmy rzeczy niemożliwej. Teraz było trochę więcej stresu. W półfinale był dużo większy poziom, to był poziom stratosferyczny. Musieliśmy przyjmować niesamowite bomby. W tym czwartym secie byliśmy troszeczkę pod wodą, ale jako cała grupa zdecydowaliśmy, ze tego nie przegramy. Odwróciliśmy ten mecz – zakończył szczęśliwy Kurek.