Igrzyska Olimpijskie Paryż 2024

i

Autor: PAP/EPA Igrzyska oficjalnie nie zostały jeszcze otwarte, ale rozpoczęły się już zmagania sportowe w ramach imprezy. Na start rozegrane zostały dwa mecze piłki nożnej mężczyzn. Nie obyło się bez kontrowersji. Kibice podczas jednego ze spotkań wbiegli na murawę, na plac gry wrzucono także petardy. Na stadionie zapanował chaos. Zobaczcie co obecnie dzieje się w Paryżu

pierwsze kłopoty na IO

Majewski nie wytrzymał. Szef polskiej misji olimpijskiej wytyka potężne błędy organizacyjne na IO Paryż 2024

2024-07-25 10:25

Igrzyska olimpijskie Paryż 2024 to impreza niezwykle wyczekiwana przez kibiców i zawodników. Co prawda oficjalne otwarcie igrzysk dopiero w piątek, 26 lipca, ale wielu sportowców już zawitało do wioski olimpijskiej, a niektórzy... już rozpoczęli rywalizację! Niestety, jak w przypadku tak wielkich imprez bywa – nie wszystko zostało dopięte na ostatni guzik i przekonują się o tym m.in. polscy sportowcy.

Igrzyska olimpijskie Paryż 2024 zapowiadają się niezwykle interesująco. Polskich fanów z pewnością może cieszyć fakt, że odbywają się one w Europie, dzięki czemu nie trzeba będzie wstawać w nocy na najważniejsze wydarzenia, jak miało to czasami miejsce cztery lata temu, gdy zmagania odbywały się w Tokio i innych japońskich miastach. Lokalizacja tegorocznych igrzysk ma też znaczenie m.in. dla Igi Świątek, która zagra o medal na swojej ulubionej nawierzchni i jednym z ulubionych obiektów, choć niestety nie będzie miała możliwości zagrać w mikście, z którego wypadł Hubert Hurkacz. Część zawodników jest już w Paryżu i, jak relacjonują, nie wszystko jest tak, jak sobie mogli to wyobrażać.

Sonda
Czy będziesz śledził igrzyska olimpijskie w Paryżu?

Problemy w wiosce olimpijskiej na IO Paryż 2024. Tego zawodnicy się nie spodziewali

Trudno założyć, że przy tak ogromnej imprezie jaką są igrzyska olimpijskie, uda się uniknąć jakichkolwiek problemów. Zawodnicy z pewnością jednak nie spodziewali się, że kłopoty zaczną się już na samym początku i to w tak prozaicznej kwestii jak... jedzenie. Mocno całą sytuację opisał szef polskiej misji olimpijskiej, Tomasz Majewski. – W sumie w wiosce są dwie stołówki. Na nasze szczęście korzystamy z tej mniejszej, która jest na wyspie. I tu jest mniejszy problem z kolejkami. Na tej dużej są o wiele większe problemy. Jest ona po prostu zbyt mała, jak na taką dużą liczbę osób w wiosce – przekazał Tomasz Majewski w rozmowie z „Przeglądem Sportowym Onet”. Zauważył też, że jest pewien problem z dojazdami. – Mamy rowery, więc nimi tam jeździmy. Na razie jest daleko, ale potem zostanie otwarte drugie wejście i będzie dużo bliżej – dodał.

Najnowsze