Igrzyska olimpijskie Paryż 2024 skończyły się już miesiąc temu, ale w Polsce wciąż trwa żywa dyskusja związana z tym wydarzeniem. Chodzi o nieprawidłowości w PKOl i mocnej reakcji ministerstwa sportu na to, jak funkcjonował komitet w trakcie igrzysk. Prezes PKOl Radosław Piesiewicz miał nadużywać swojej funkcji dla prywatnych korzyści, ale kolejne dochodzenia w tej organizacji sprawiły, że z jej finansowania wycofują się kolejni sponsorzy. Okazuje się, że niegospodarność PKOl mogła być dużo dalej idąca, niż się wydaje, bo komitet wciąż nie wypłacił olimpijczykom, którzy zdobyli medal, obiecanych premii! Dla wielu z nich kwota obiecana przez PKOl mogłaby wiele zmienić w budżetach zawodników i pomóc im w dalszej karierze.
Fatalne wieści dla medalistów olimpijskich. Wciąż nie dostali pieniędzy obiecanych przez PKOl
Przypomnijmy, że PKOl obiecał zawodnikom, którzy zdobędą medal olimpijski, m.in. wysokie nagrody pieniężne. Miało to być 250 tys. złotych za złoto, 200 tys. za srebro oraz 150 tys. za brąz (siatkarze, którzy zdobyli medal drużynowo, mieli otrzymać 1,5 mln zł do podziału, czyli 115 tys. zł na każdego z 13 zawodników). Łącznie suma nagród wyniosła 4 mln złotych. Jak donosi jednak stacja TVN, olimpijczycy obiecanych pieniędzy nie zobaczyli, bowiem gala, na którym miały zostać przyznane, została odwołana. – Czy PKOl ma pieniądze na nagrody dla olimpijczyków? Po igrzyskach w Paryżu to zasadne pytanie (...). Na razie wiadomo, że w PKOl pieniądze były na wiele innych zaskakujących rzeczy. Z powodu afer z finansowania PKOl wycofują się kolejni sponsorzy – mówiła Anita Werner w programie „Fakty” stacji TVN, zapowiadając materiał o PKOl. Redakcja TVN starała się o komentarz od prezesa PKOl, Radosława Piesiewicza, ale nie uzyskała żadnych informacji.