A biało-czerwoni na paralimpiadzie nigdy nie zawodzą. Prawdziwą ekspertką w zgarnianiu medali znów okazała się Natalia Partyka. Dla 35-letniej tenisistki stołowej srebro w Paryżu to już dwunasty medal. Polscy paralimpijczycy nigdy nie mają problemu, by przekroczyć zdobycz 10, a nawet 20 krążków.
Stade de France, słynna hala Bercy i wiele innych aren były pełna polskich fanów. To wszystko za sprawą sieci sklepów "Biedronka". W specjalnym konkursie rozdali aż 1000 podwójnych "powołań" na paralimpijskie zawody, pobyt w czterogwiazdkowym hotelu w legendarnym dla francuskiego (i nie tylko) sportu w podparyskim Saint Denis. I przede wszystkim wycieczkę po stolicy Francji.
I to właśnie Partyka jest ambasadorką konkursu "Poleć z Biedronką do Paryża". – Dla nas ci kibice to dodatkowy impuls. Cieszę się, że taki konkurs miał miejsce – mówi nasza multimedalistka. I tak oto Paryż zjednoczył wielu fanów polskiego sportu. Poznań, Kraków, Białystok, Mława, każdy mógł zdobyć bilet nad Sekwanę, zbierając specjalne punkty za transakcję za minimum 69 zł. – Po prostu w pewnym momencie dostałam wiadomość, że lecę do Paryża. Wzięłam męża i jesteśmy! – mówiła pani Natalia z Mławy. Małżeństw i par nie brakowało, ale najbardziej zaskoczył mnie pewien duet z Podkarpacia - reprezentowała teściowa z zięciem!
A było co oglądać. W Bercy kapitalnie obserwowało się ćwierćfinał koszykarek na wózkach, wcześniej na słynnej Paris La Défense można było obejrzeć zmagania pływaków. Na Stade de France zobaczyliśmy kilka sprinterskich finałów z udziałem wózkarzy i niewidomych, oraz wiele konkurencji rzutowych. Publiczność rozgrzała walka o medale w skoku w dal, którą wygrał Niemiec Markus Rehm. To było jego czwarte złoto z rzędu.
Ostatnio sporo jest zamieszania wokół dotowania polskiego sportu, tego na poziomie reprezentacyjnym, ale też amatorskim. Biedronka od dawna robi ukłon w stronę sportowców z niepełnosprawnościami. Niedawno wsparła kwotą 500 tys. Fundację PODAJ DALEJ, która aktywizuje osoby zmagające się z problemami poprzez sport.