Polacy i Francuzi staną w sobotnie popołudnie przed szansą na wywalczenie olimpijskiego złota. Trójkolorowi doskonale wiedzą, jak smakuje zwycięstwo w finale, bo na igrzyskach triumfowali przed trzema laty. Biało-czerwoni natomiast na złoty krążek w siatkówce czekają od 48 lat, ale być może dziś licznik oczekiwania zostanie wyzerowany. Wiadome jest jedno, będzie to prawdziwy siatkarski spektakl. Obie reprezentacje potrafią grać na niesamowitym poziomie i fani oczekują wielkiego widowiska. Jedyną obawą jest postawa sędziów podczas finału.
Kontrowersyjne decyzje sędziów w finale siatkówki? Jest obawa
Zwłaszcza po tym, co działo się w ćwierćfinale z Francja - Niemcy. Sędzia Juraj Mokry podjął kilka kontrowersyjnych decyzji na korzyść gospodarzy turnieju, a jedną z nich była czerwona kartka - w konsekwencji punkt dla Francji - pokazana Tobiasowi Krickowi w tie-breaku. Powodem ukarania zawodnika było... zbyt długie patrzenie się na Francuzów po zdobytym punkcie przez Niemców. Kontrowersje były o tyle większe, że wcześniej Earvin Ngapeth również zachowywał się prowokacyjne względem rywali, a sędzia pozostał na to niewzruszony.
Dlatego pojawiają się obawy, że w meczu z Polakami również kontrowersji nie zabraknie. Finał poprowadzi Włoch Stefano Cesare, a o możliwe sporne decyzje zapytany został Mateusz Bieniek, który będzie z trybun oglądał poczynania kolegów z zespołu. - Mam nadzieję, że sędziowie nie będą głównymi aktorami w tym finale i obędzie się bez sytuacji, które będą generowały duże nerwy. Rozmawiałem parę dni temu telefonicznie z trenerem Winiarskim i opowiadał mi, jak to wyglądało z ich strony. Chciałbym po prostu, żeby sędziowie nie generowali dodatkowych emocji, bo to jest finał, i te emocje i tak będą już maksymalnie wysokie - powiedział środkowy reprezentacji Polski cytowany przez portal Interia.pl